W najnowszej historii Biało-Czerwonym tylko raz udało się uniknąć rozczarowania na dużych turniejach. Pięć lat temu, podczas Euro 2016 (obecne zostało przełożone o rok ze względu na pandemię koronawirusa) dotarliśmy aż do ćwierćfinału. We wszystkich pozostałych imprezach w XXI wieku nie wychodziliśmy nawet z grupy.
- Po marcowych meczach eliminacji mistrzostw świata chyba wszyscy mieliśmy poczucie, że kadra nie jest zespołem całkowicie gotowym. To jednak normalne. Pojawił się nowy selekcjoner, który wdrażał sporo swoich pomysłów. One są ciekawe, choć biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy do tej pory, nie można było mówić o monolicie i sprawnie funkcjonującej maszynie - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Maciej Skorża, dziś trener Lecha Poznań, a w przeszłości asystent Pawła Janasa w kadrze, która brała udział w mistrzostwach świata 2006.
Paulo Sousa ma ważny atut
Do tej pory pod wodzą portugalskiego selekcjonera nasz zespół nie osiągał zbyt dobrych wyników. Z pięciu spotkań wygrał tylko jedno (3:0 z Andorą), w trzech zremisował (3:3 z Węgrami, 1:1 z Rosją i 2:2 z Islandią), a w jednym przegrał (1:2 z Anglią).
ZOBACZ WIDEO: Lukas Podolski ocenił reprezentacje? Polski przed Euro 2020
Skorża uważa jednak, że wkrótce powinniśmy zobaczyć progres. - Trener Sousa jest konsekwentny jeśli chodzi o system gry i myślę, że go nie zmieni. Teraz tylko próbuje go doskonalić. Mamy naprawdę ciekawą drużynę, mimo że jest poważnie osłabiona kontuzjami.
Krystian Bielik, Bartosz Białek, Jacek Góralski, Arkadiusz Reca, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek - lista nieobecnych jest bardzo długa. Skąd więc powinniśmy czerpać optymizm? - Z umiejętności selekcjonera - stwierdził opiekun Lecha Poznań. - Paulo Sousa imponuje mi czytaniem gry w czasie meczu. Każda jego decyzja wnosi coś dobrego i teraz cała sztuka, by te dobre pomysły potrafił wdrażać od początku. Zobaczymy czy zgrupowanie pozwoliło mu poznać drużynę i zawodników na tyle, by nie musiał reagować tak raptownie jak w przerwie marcowego spotkania z Węgrami. Jeśli to się uda, możemy przeżyć na mistrzostwach coś naprawdę pozytywnego.
Marzenia o medalu nie muszą być mrzonką
W przeciwieństwie do wszystkich poprzednich imprez, tym razem nie wyczuwa się wygórowanych oczekiwań wobec reprezentacji. Polscy kibice przywykli już do występów kadry na dużych imprezach, ostrożniej też podchodzą do robienia sobie nadziei na sukces.
- Bardzo dobrze, że nie ma tradycyjnego pompowania balonika. To może pozytywnie wpłynąć na postawę zespołu i pomóc mu w osiągnięciu dobrego wyniku - przyznał Skorża.
Nie wszyscy jednak są tak powściągliwi. Niedawno Jan Tomaszewski stwierdził, że kadra ma teraz najlepsze pokolenie piłkarzy w historii i dlatego powinna mierzyć w półfinał.
Były asystent Pawła Janasa uważa, że to wcale nie jest przesadzona opinia. - Nie nazwałbym jej hurraoptmistyczną. To będzie specyficzne Euro, na którym układ sił może być bardzo zaburzony. Dlatego nawet taki wynik jak dotarcie do strefy medalowej jest możliwy do osiągnięcia. Wszystko zależy od poziomu naszego zgrania. Wkrótce się przekonamy, jak sztab i piłkarze wykorzystali czas przed mistrzostwami. To główny warunek. Jeśli zrobili to efektywnie i wszystko zadziała właściwie, możemy się na końcu bardzo ucieszyć.