- Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie ma protokołów na taką sytuację. Bez nich jednak też można dobrze zarządzać - powiedział na konferencji prasowej trener Duńczyków Kasper Hjulmand, cytowany przez portal bt.dk
Nawiązał oczywiście do dramatu Christiana Eriksena, który rozegrał się na stadionie Parken w Kopenhadze przy okazji meczu Dania - Finlandia (0:1).
Ten w 43. minucie padł na murawę. Na ponad 5 minut zatrzymało się jego serce. Medycy dokonali cudu przywracając go do życia. Wszyscy byli przekonani, że mecz zostanie przerwany i przełożony.
ZOBACZ WIDEO: Czy Christian Eriksen wróci do zawodowego sportu? Kardiolog zabrał głos
Takich scen nikt nie mógł przewidzieć. Spotkanie faktycznie przerwano, ale... UEFA dała reprezentacjom wybór: gramy dalej albo kończymy kolejnego dnia o godzinie 12:00. Żadna z tych opcji nie była jednak właściwa. Finalnie zdecydowano się dokończyć zawody po prawie dwugodzinnej przerwie.
- Czułem, że znajdujemy się pod presją i stajemy przed dylematem. Bardzo trudno było podjąć taką czy inną decyzję - przyznał. - To był wybór pomiędzy dwoma złymi scenariuszami. Jedyną dobrą decyzją władz było odesłanie graczy do domu, a potem przyjrzenie się temu wszystkiemu.
Zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz. Jest bowiem sytuacja, w której mecz może zostać przełożony i to o dwa dni. - UEFA może przełożyć mecz o 48 godzin w przypadku koronawirusa, ale nie z powodu zatrzymania akcji serca. Trzeba się z tej sytuacji dużo nauczyć - wyjaśnił.
Hjulmand dodał, że żałuje tego, że finalnie pozwolił swoim zawodnikom na powrót do gry... Kolejny mecz jego podopieczni rozegrają w czwartek 17 czerwca. Wtedy rywalem Duńczyków będą Belgowie, a... Eriksen ma zamiar pojawić się na tym meczu!
Zobacz także:
"Zmartwychwstały Eriksen". Włoskie media donoszą, że już w czwartek chce wrócić do reprezentacji!
Bohaterska postawa Simona Kjaera zostanie doceniona? AC Milan ma plan