Być jak Lewandowski. Gwiazda Hiszpanii zapatrzona w kapitana reprezentacji Polski

Jest wzorem do naśladowania, punktem odniesienia i celem, do którego trzeba dążyć. Alvaro Morata, który ma strzelać bramki dla Hiszpanii, ma tylko jednego piłkarskiego idola. Nazywa się Robert Lewandowski.

Jakub Artych
Jakub Artych
Robert Lewandowski i Alvaro Morata Getty Images / NurPhoto/NurPhoto / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Alvaro Morata
- To jest uczta dla oczu, oglądać go w grze. Oglądam każdy mecz Bayernu i każdy mecz reprezentacji Polski - podkreślał Alvaro Morata.

Kluczowy snajper Hiszpanów wypowiedział te słowa nie w poprzednim sezonie, w którym Robert Lewandowski pobił genialny rekord Guerda Muellera, ani jeszcze wcześniej, gdy wygrał z Bayernem wszystkie możliwe trofea i genialnymi występami daleko zostawił w tyle Lionela Messsiego czy Cristiano Ronaldo.

Morata zachwycony był Lewandowskim już w 2016 roku. Polak pięć lat temu był już jednym z najlepszych napastników na świecie, jednak mimo wszystko daleko było mu do absolutnego topu. Oprócz tego miał za sobą przeciętne EURO we Francji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest duńskich fanów dla Christiana Eriksena. Robi wrażenie!

Idol od zawsze

Morata zawsze wiedział, że Lewandowski jest wyjątkowy, unikatowy w światowym futbolu. Nie chciał być jak jego rodacy: wielki Raul Gonzalez czy David Villa czy Fernando Torres, których bramki dały Hiszpanii złoto Euro 2008, MŚ 2010 i Euro 2012. Liczył się tylko "Lewy".

- Pomimo swojego wzrostu (184 cm) dysponuje niesamowitymi umiejętnościami technicznymi. Staram się od niego dużo nauczyć poprzez podpatrywanie jego ruchów. Oglądam każdy mecz, w którym gra i chcę się na nim wzorować - mówił.

Wzorowanie się na Lewandowskim to nie są tylko puste frazesy. Jeszcze gdy grał w Realu Madryt, koledzy z drużyny nazywali go "Moratoski". W hiszpańskiej wymowie nazwiska "Lewandowski" zazwyczaj pomija się drugą literę "w" i dlatego na Półwyspie Iberyskim Polak funkcjonuje często jako Lewandoski.

Uwielbienie dla Polaka nie wygasło. Przed sobotnim meczem w Sewilli Morata znów obsypał "Lewego" komplementami: Jestem jego wielkim fanem. Jest jednym z najlepszych w historii. Prosiłem o jego koszulki. Robert jest wzorem dla mnie i dla napastników. Jeśli w telewizji leci jego mecz, napastnik powinien się zatrzymać i go obejrzeć, bo jest jednym z najlepszych w historii.

Daleko do wzoru

Morata chce być jak Lewandowski, jednak na jego korzyść działa tylko... CV. 28-latek w swojej karierze nie z jednego pieca chleb jadł. Występował w Realu Madryt, Atletico, Chelsea FC czy ostatnio Juventusie. Dwukrotnie wygrał m.in Ligę Mistrzów.
Hiszpan nigdy nie był jednak pierwszoplanową postacią swojego zespołu.

W Juventusie palmę pierwszeństwa nosi Ronaldo, podobnie było także w Realu. W Hiszpanii mówili zgodnie, że jest kruchy mentalnie. Często po kilku zmarnowanych sytuacjach sprawia wrażenie podłamanego psychicznie. Zamyka się w sobie i nie może wykrzesać z siebie więcej energii. Presja wiąże mu nogi do tego stopnia, że potrafi być wrogiem... nawet własnych kibiców.

Tak było chociażby w Chelsea, do której trafił z Realu Madryt po zdobyciu podwójnej korony (Liga Mistrzów i La Liga). Londyńczycy mieli wobec niego wielkie oczekiwania, jednak szybko spaliły na panewce. W 74 spotkaniach zdobył tylko 24 gole (0,3 bramki na spotkanie).

Swoje miejsce na ziemi znalazł w Turynie. Paradoks jest taki, że Juventus zagrał najsłabszy sezon od lat, a Morata najlepszy w karierze. Alvaro miał swój udział przy bramce dla Juve średnio co 88 minut. Strzelał gole, asystował i mocno walczył dla drużyny. To nie jest typowy lis pola karnego. To bardzo ruchliwy i mobilny napastnik, który stylem gry może przypominać Karima Benzemę.

Zupełnie inne cechy ma Lewandowski. Polak jest niczym maszyna. Nawet gdy zmarnuje pięć dogodnych sytuacji, podejdzie do szóstej i ją wykorzysta. Często zachowuje stalowe nerwy w kluczowych momentach spotkania. "Najbardziej kompletny, bezwzględny i wytworny napastnik swojego pokolenia" - tak o Robercie Lewandowskim pisał "New York Times".

Krytyka zwiąże nogi?

Obaj spotkają się w sobotę w Sewilli. Do Moraty kilka dni temu powróciły demony z przeszłości. Hiszpania zagrała bardzo dobry mecz przeciwko Szwecji, jednak była do bólu nieskuteczna. 28-latek zawiódł na całej linii i został nawet wygwizdany przez własnych kibiców.

Selekcjoner Luis Enrique szybko wziął w obronę Moratę po straconych szansach. - Myślę, że Alvaro zagrał świetny mecz. Oczywiście wszyscy chcemy, żeby wykorzystywał sytuacje, ale inni gracze też mogli to zrobić. Liczymy na wparcie od fanów - powiedział Enrique, cytowany przez "Sky Sports".

Słowa otuchy dodał mu także Aymeric Laporte. - Nie można zwątpić w takiego napastnika jak Alvaro - mówi Laporte. - Następnym razem zdobędzie trzy bramki i uciszy wszystkich - przyznaje.

Jeśli spełni się scenariusz Laporte, Morata pogrąży Polskę i prawdopodobnie wyrzuci ją z turnieju. Początek meczu w Sewilli o godz. 21:00.

Zobacz także:
Jerzy Dudek: Paulo Sousa popełnił kardynalny błąd
Lewandowski nie ma łatwego życia. Były reprezentant Polski krytykuje kapitana

Który snajper będzie gwiazdą sobotniego meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×