Przegrana 1:2 ze Słowacją w pierwszym meczu Euro 2020 była absolutnie niespodziewana i poważnie zmniejszyła szanse Polaków na wyjście z grupy. Jeśli w piątek Szwedzi pokonają Słowaków, a my w sobotę polegniemy w Hiszpanii, stracimy jakiekolwiek szanse na awans do fazy pucharowej turnieju.
Co nie wypaliło, że Polska - niemal tradycyjnie - ponownie zawaliła pierwszy mecz turniejowy? Udało nam się na ten temat krótko porozmawiać z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewem Bońkiem.
Szymon Jadczak: Czuje się pan odpowiedzialny za porażkę ze Słowacją?
Zbigniew Boniek: Takie pytanie można zadać prezesowi każdej federacji, której drużyna przegrała mecz. Można powiedzieć, że tak, czuję się odpowiedzialny za tę porażkę. Natomiast zadam panu inne pytanie - czy wie pan, kto był prezesem PZPN w 1974, 1978 czy w 1982 r.? Rozumiem, że pretensje do mnie biorą się z faktu zatrudnienia Paulo Sousy?
ZOBACZ WIDEO: Polacy mogą już żegnać się z Euro 2020? "Nie mamy szans z Hiszpanią i Szwecją"
Poniekąd tak.
Uważam, że Sousa jest bardzo dobrym trenerem i inteligentnym facetem. Gdybyśmy mieli więcej Sousów w Polsce, to nasza piłka by wyglądała lepiej.
Czy PZPN celowo buduje teraz narrację, że "winni są piłkarze, a Sousa jest top"? Tak wynika z wideo opublikowanego we środę na profilu Łączy Nas Piłka - jest tam fragment, jak trener przestrzega piłkarzy przed Skriniarem. No i piłkarze odpuścili w meczu jego krycie i strzelił nam gola na 2:1.
To jest totalny idiotyzm. Na Łączy Nas Piłka są puszczane vlogi, ale za każdym razem są wcześniej uzgodnione z trenerem i piłkarzami.
Wspomniany fragment od 17. minuty:
Czy to prawda, że jeśli odpadniemy po fazie grupowej, kontrakt Sousy wygasa automatycznie?
Totalna bzdura.
Jest pan zadowolony z postawy liderów? Czy Lewandowski dał z siebie tyle, ile pan oczekiwał?
Jeśli chodzi o ocenę indywidualną piłkarzy i całej drużyny, zaczekajmy, aż skończą się mistrzostwa Europy. Wciąż jesteśmy w grze. My dopiero zaczynamy walkę, ta drużyna ma swoje marzenia, chce grać jak najlepiej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na oceny będzie czas później.
Ma pan sobie coś do zarzucenia po tym pierwszym meczu?
Tak. Mam sobie do zarzucenia, że nie byłem na boisku. Szkoda, że przy stałym fragmencie mnie tam nie było, bo bym stanął bliżej Skriniara. A serio - jeżeli przegrywamy mecz, to przegrywamy wszyscy razem. Skoro przegraliśmy, to znaczy, że każdy z nas mógł zrobić coś lepiej. Ja też.
Czytaj także:
- Rażąca nieskuteczność na Euro 2020. Wymowna statystka
- Tajne spotkanie polskich piłkarzy. Paulo Sousa nie został zaproszony