Powoli kończy się faza grupowa, a finał Euro 2020 zaplanowany jest dopiero na 11 lipca, ale od kilku dni jest spore zamieszanie wokół ostatniego meczu turnieju. Brytyjskie media podały informację, że UEFA grozi odebraniem finału Londynowi. Najważniejszy mecz zamiast tego miałby odbyć się na Węgrzech.
Problem dotyczy VIP-ów, których europejska federacja chce zaprosić z całego świata. W lożach łącznie miałoby usiąść 2500 gości. Problem w tym, że z powodu restrykcyjnych przepisów wcześniej większość z nich musiałaby przejść kwarantannę.
Węgrzy w tej kwestii są znacznie łagodniejsi. To tam mecze Euro 2020 odbywają się przy pełnych trybunach. Dlatego Budapeszt mógłby przejąć oba półfinały i finał. Szanse na to jednak znacznie zmalały.
"Daily Mail" zdradza, że rozmowy UEFA z władzami Wielkiej Brytanii są na finiszu. Politycy są gotowi na to, aby w kontekście finału Euro 2020 poluzować obostrzenia dla gości, którzy przylecą na zaproszenie europejskiej federacji. Komunikat w tej sprawie może pojawić się już we wtorek.
Trwają jeszcze dyskusje na temat tego, jak bezpiecznie ugościć kibiców drużyn, które będą grać na Wembley. Podobno jest szansa na to, że przynajmniej na ostatni mecz turnieju słynny stadion zostanie otwarty dla 60 tys. kibiców.
Euro 2020. Polacy znają już potencjalnych rywali w 1/8 finału. Wśród nich - potęgi >>
Duży problem reprezentacji Niemiec. Media: gwiazda nie zagra z Węgrami! >>
ZOBACZ WIDEO: Polscy kibice opanowali Sewillę. Wielka radość po meczu z Hiszpanią na Euro 2020