Do tej pory wydawało się, że Anglia jest najbezpieczniejszym miejscem do rozgrywania EURO 2020. System szczepień przeciwko COVID-19 działa tam znakomicie. Premier Boris Johnson łagodził kolejne restrykcje i wszystko wskazywało na to, że podczas finału mistrzostw Europy na Wembley może zasiąść nawet 45 tysięcy fanów.
Anglicy mogą jednak stracić wielki mecz. Jak informuje "The Times", UEFA rozważa zmianę miejsca rozegrania finału i bardzo poważnie grozi Brytyjczykom.
Chodzi dokładnie o restrykcje w tym kraju. UEFA planuje zaprosić na wyjątkowy mecz 2,5 tysiąca gości z całego świata. Problem w tym, że w obecnych okolicznościach czekałaby ich 10-dniowa przymusowa kwarantanna. To mocno nie podoba się UEFA, która opracowuje już plan "B".
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"
Nad sprawą w ekspresowym tempie pochylili brytyjscy politycy. Utrata wielkiego meczu byłaby policzkiem dla kraju, dlatego kluczowe osoby w państwie robią wszystko, aby na "cito" zmienić przepisy.
Jeśli Anglicy nie zmieniliby swoich obostrzeń, UEFA chciałaby przenieść najważniejszy mecz do Budapesztu. Na Węgrzech panują najmniejsze restrykcje związane z pandemią koronawirusa, o czym przekonaliśmy się podczas ostatniego meczu z Portugalią, gdzie obiekt im. Ferenca Puskasa zapełnił się w całości.
Przypomnijmy, że na Wembley rozegrane ma zostać łącznie pięć spotkań fazy pucharowej Euro 2020, dwa mecze 1/8 finału, oba półfinały i mecz finałowy.
Zobacz także:
Paulo Sousa popełnił kardynalny błąd
Selekcjoner Hiszpanii podjął decyzję. Wie, jak chce zagrać z Polską