Zdobyliśmy punkt w trzech meczach, więc Euro 2020 dla reprezentacji Polski się skończyło. Nasi piłkarze na zakończenie przegrali mecz o wszystko ze Szwedami 2:3.
- Chociaż znowu straciliśmy trzy bramki, to przede wszystkim mizernie się prezentujemy w ofensywie. W całym Euro zdobyliśmy cztery bramki, z czego trzy trafił Lewandowski, co tylko pokazuje, że cała siła napędowa drużyny leży w zasadzie tylko w nim. Szkoda, że w ofensywie jesteśmy tak słabi i brak nam jakościowych zawodników. Gdybyśmy mieli lepszych piłkarzy w przodzie, nawet przegrywając 0:1 moglibyśmy wygrać - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Henryk Kasperczak, 61-krotny reprezentant Polski, a także szkoleniowiec m.in. Wisły Kraków, Górnika Zabrze, Mali, Senegalu czy Tunezji.
W środowym meczu nasze nadzieje na awans w pojedynkę przy życiu podtrzymywał Robert Lewandowski. Po straconej bramce na 0:2, komentujący spotkanie Dariusz Szpakowski stwierdził, że jest "po meczu". Chwilę później jednak "Lewy" zdobył bramkę kontaktową, by na 6 minut przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzić do wyrównania.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Paulo Sousą? Jasne stanowisko byłego reprezentanta
Osamotniony Lewandowski
- Mamy tak naprawdę jednego zawodnika, który pokazuje klasę światową. Szkoda, że nie mamy więcej takich Lewandowskich w drużynie. Walka była, chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Szwedzi jednak wykorzystywali nasze błędy maksymalnie. Brakuje jakości, żeby po prostu grać o wyższą stawkę - ocenia Kasperczak.
W meczu ze Szwedami, w porównaniu do starcia z Hiszpanią, do podstawowego składu powrócił Grzegorz Krychowiak, który pauzował za czerwoną kartkę w meczu ze Słowacją. To on stał się głównym celem ataków fanów, w nim upatruje się jednego z głównych winowajców naszej klęski. Wielu fanów wolałoby widzieć w środku pola Jakuba Modera czy nawet młodziutkiego Kacpra Kozłowskiego.
- Moder i Kozłowski to bardzo przyszłościowi zawodnicy, mają możliwości by być ważnymi piłkarzami kadry narodowej. Myślę jednak, że Krychowiak także swoją robotę wykonał. Nie robiłbym z niego kozła ofiarnego. W meczu ze Szwecją także wypełnił swoje zadania - ocenił Henryk Kasperczak.
Co dalej z Sousą?
Po meczu jednym z głównych pytań jest to o przyszłość Paulo Sousy. Co prawda Zbigniew Boniek zapewnił, że Portugalczyk nie zostanie zwolniony, ale podobnie, do samego końca, stał murem za Jerzym Brzęczkiem, zwalniając go ku zaskoczeniu wszystkich.
- W tej chwili decydujący głos należy do Zbigniewa Bońka, to on go wybrał. Nic jednak z tego nie wyszło, nie udało się wyjść z grupy, sytuacja jest bardzo trudna. Pytanie też, czy Sousa wytrzyma presję ze strony kibiców, którzy będą się domagali jego odejścia - zastanawia się w rozmowie z nami srebrny medalista Igrzysk w Montrealu.
- Tutaj nie ma co mówić o tym, że brakowało czasu. Trzeba realnie patrzeć na sprawy. Co wniósł w tej chwili Sousa? Niestety z wynikami nie jest najlepiej, pozostaje nadzieja, że może jak dostanie więcej czasu... Jeżeli będzie taka chęć oczywiście, ale wiele tu też zależy chociażby od wyboru nowego prezesa PZPN-u - dodaje nasz rozmówca.
Czytaj także:
- "Daliśmy się nabrać". Twitter komentuje odpadnięcie Polaków z Euro 2020
- Szwecja wygrała z... Lewandowskim. Gary Lineker podsumował mecz Polaków