- Nie ulega wątpliwości, że to Euro przegraliśmy już w pierwszym meczu. To była wpadka, której nikt nie przewidział. Wszyscy mówili, że Słowacja jest najgorszym zespołem w grupie, bez problemu ich ogramy. Nie powinniśmy tego meczu przegrać, był bardzo ważny dla dalszych naszych losów na turnieju. Z tymi teoretycznie mocniejszymi zespołami nasz zespół zaprezentował się dobrze. Ale na mistrzostwach Europy trzeba być od początku skoncentrowanym i dobrze przygotowanym. Nie ma co się tez śmiać z tego, że Słowacja nie wychodzi z grupy. Boli, że przegraliśmy zespołem, który również nie awansował dalej. To był jeden z najsłabszych meczów naszego zespołu - komentuje dla WP SportoweFakty Włodzimierz Lubański.
Reprezentacja Polski pożegnała się z Euro 2020 już po trzech spotkaniach grupowych, w których zdobyła zaledwie jeden punkt. W ostatnim starciu ze Szwecją do końca walczyła o wygraną, która dałaby wyjście z grupy, ale marzenia o awansie zabiła bramka rywali w 94. minucie. Włodzimierz Lubański podkreśla, że bardzo ważne jest to, że Biało-Czerwoni do ostatniej chwili wykazywali zaangażowanie i wolę walki, dlatego też nie ma co szukać winnych niepowodzenia na turnieju.
- Zostawili mnóstwo serca na boisku. Widać było bardzo duże chęci. Jednak jak koniecznie trzeba wygrać, to zostawia się trochę miejsca z tyłu i Szwedzi nas strasznie ukąsili z kontrataków. Trzeba było się z tym liczyć. Takie sytuacje się zdarzają. Za samą postawę do zawodników nie można mieć pretensji - ocenia.
ZOBACZ WIDEO: "Ciągle uczymy się gry". Obrona Polaków nadal wielką niewiadomą
Na porażkę według Lubańskiego nie zasłużyliśmy. Graliśmy lepszy futbol od Szwedów. - Jeśli chodzi o posiadanie piłki, sposób gry, wyprowadzanie akcji i tworzenie sytuacji bramkowych, to naprawdę nie było źle. Wygrywaliśmy wiele pojedynków. Robert Lewandowski pokazał jeszcze raz, że jest napastnikiem światowej klasy. Może przy poprzeczce powinien inaczej się zachować, bo poszedł głową pod piłkę. Jednak pamiętajmy, że o zwycięstwo grał cały zespół. Starał się. Przez długi czas byliśmy lepszą drużyną - komentuje.
Legendarny polski piłkarz nie chce robić zrzucać winy za niepowodzenie na Paulo Sousa. Próbował zmieniać plan, potrafił dobrze reagować ze zmianami. Zauważa, że piłkarze wierzą w wizję Portugalczyka.
- Trzeba było szukać innych rozwiązań. Sousa próbował, wprowadzał chłopaków, którzy narzucili inny styl gry. Przemysław Płacheta miał kilka akcji indywidualnych, które mogły się podobać. Kacper Kozłowski był aktywny, pokazywał się, co było bardzo dobre. Młodzi bardzo przyzwoicie zagrali na turnieju. Sousa będzie chciał pracować z tymi zawodnikami, których selekcjonował. Kwestia, żeby przygotowania do eliminacji mistrzostw świata były bardziej efektywne i skuteczne, żeby była dalej motywacja do pracy. Na szczęście nie muszę podejmować decyzji co do posady Paulo Sousy. Mam tutaj pełne zaufanie do Zbigniewa Bońka - mówi specjalnie dla nas Lubański.
Wielu kibiców i ekspertów robi z Grzegorza Krychowiaka kozła ofiarnego. Czerwona kartka w meczu ze Słowacją wpłynęła na dalszy przebieg tamtego spotkania. W starciu ze Szwecją nie dawał za wiele w ofensywie, można go obwiniać o stratę drugiej bramki. Według Lubańskiego krytyka w jego stronę jest mimo wszystko nie na miejscu.
- Może nie grał na takim poziomie jak kilka lat temu, ale krytykowanie go za to, że chciał odebrać piłkę, a dostał żółtą kartkę, jest dla mnie niezrozumiałe. To było prawdziwe zaangażowanie zawodnika w grę. Nawet jeśli miało to wpływ na dalszą grę zespołu, to jego krytyka jest nie na miejscu - stwierdza.
- Nie jest ważne, kto gra, tylko jak gra. Gdyby Jakub Moder był zdrowy, a zagrałby słabiej od Krychowiaka? Nie szukajmy takich rzeczy, to nie ma sensu. Nie byliśmy wystarczająco szybcy w przygotowywaniu akcji. Nawet tacy piłkarze jak Lewandowski mogą zagrać słabszy mecz. Szukanie jednego winowajcy jest nie ma miejscu. Każdy chce jak najlepiej postępować na boisku dla zespołu. Oczywiście, możemy oczekiwać więcej, ale też trzeba więcej szczęścia - podsumowuje.
Emocje związane z reprezentacją Polski wrócą na początku września przy okazji kolejnych meczów eliminacji do MŚ w Katarze.
Czytaj też:
Szwedzi zachwalają swoją kadrę
"To nie Sousa zawiódł, tylko PZPN"