Mecz Dania - Finlandia (0:1) na zawsze zapisał się w historii futbolu. Niestety z przykrego powodu. To w tym meczu na Euro 2020 Christian Eriksen stoczył walkę o życie. Nagle doszło u niego do zatrzymania akcji serca.
Duńczyk miał mnóstwo szczęścia, bo błyskawicznie zareagowały służby medyczne, które miały umiejętności i specjalistyczny sprzęt. W tej sytuacji użyto m.in. defibrylator, który w takich przypadkach często ma decydujące znaczenie, czy uda się uratować życie.
Defibrylatorów przeważnie nie ma w niższych rozgrywkach, bo to sprzęt, który sporo kosztuje (co najmniej kilka tysięcy złotych). W Anglii problem postanowiły rozwiązać władze Premier League. Podjęto decyzję o sfinansowaniu 2 tys. sztuk tego urządzenia medycznego, które potem trafi do amatorskich klubów.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujący komentarz szwedzkiego kibica. Wolał zremisować niż wygrać z Polską
- Traumatyczny incydent, którego wszyscy byliśmy świadkami, gdy Eriksen upadł, wyraźnie podkreśla potrzebę powszechniejszego dostępu do defibrylatorów w społeczności piłkarskiej - mówi Richard Masters, dyrektor generalny Premier League.
Każdy klub, który otrzyma defibrylator, ma także obowiązek wysłać na specjalistyczne szkolenie jedną osobę. Dzięki temu będzie większa szansa, że w przypadku podobnego dramatu uda się komuś uratować życie. Może warto podobną akcję zorganizować w Polsce?
Problem jest powszechny i bardzo poważny. W profesjonalnym sporcie rzadko rozgrywają się takie dramaty, bo zawodowcy są pod baczną obserwacją lekarzy. Inaczej jest w sporcie amatorskim. W samej Wielkiej Brytanii co roku u setki osób dochodzi do zatrzymania akcji serca w trakcie uprawiania sportu. Brak wiedzy i sprzętu często sprawia, że kończy się śmiercią.
Euro 2020. Lawina skarg! "Transmisja" z dramatu Christiana Eriksena wstrząsnęła widzami >>
Kariera Christiana Eriksena pod znakiem zapytania. Inter Mediolan znalazł już jego następcę? >>