Włoskie diamenty. To one czarują na Euro 2020

Choć w pięknym stylu biegną razem na tych mistrzostwach z nadziejami na metę na Wembley, to wcześniej pojedynczo potykali się, przewracali i zostawali w tyle. Dla wielu Włochów reprezentacyjne początki do łatwych nie należały.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
piłkarze reprezentacji Włoch Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Włoch
Locatelli to piłkarskie nazwisko. Znajdziemy je na liście mistrzów świata z 1938 roku - Ugo przeszedł do historii jako jeden z czterech Włochów, który zdobył zarówno mistrzostwo świata jak i złoto na igrzyskach olimpijskich (w Berlinie w 1936 roku).

W latach 90. poprzedniego stulecia świetnie rokował Tomas, któremu talent z pewnością pozwalał na więcej niż dwa występy w drużynie narodowej. Nie przebił się w Milanie, z lepszej strony dał się zapamiętać kibicom Udinese i Bolonii. Z żadnym z nich spokrewniony nie jest Manuel.

W Milanie i z Milanem

Wszystkie światła ściągnął na siebie golem z Juventusem na San Siro. 22 października 2016 roku miał 18 lat, pięknym strzałem pokonał starszego o 20 lat Gianluigiego Buffona, dzięki czemu jego Milan wygrał. O niczym więcej nie mógł wtedy marzyć. Zachodził Riccardo Montolivo (jeden z bohaterów Euro 2012), wschodził Locatelli, którego jednak szybko przykryły chmury i po cichu przeniósł się do Sassuolo. Tam odnalazł go Roberto Mancini: już dojrzałego pomocnika, z ponad setką występów w Serie A, świadomego swoich umiejętności. Powołanie od selekcjonera także dla samego Locatellego nie mogło już stanowić zaskoczenia.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujący komentarz szwedzkiego kibica. Wolał zremisować niż wygrać z Polską

Był wrzesień poprzedniego roku, kiedy mecz w Lidze Narodów z Bośnią i Hercegowiną obejrzał w całości z ławki. Mimo nieobecności Marco Verrattiego, do występu z Holandią też nie był faworytem mediów. Tymczasem w Amsterdamie zaczął od pierwszej minuty i między rywalami z Liverpoolu, Barcelony i Manchesteru United wodził rej. W kraju został uznany za najlepszego piłkarza meczu i zarazem słodkim pocieszeniem po kontuzji Nicolo Zaniolo.

Z piłkarzy, których z Turcją i Szwajcarią pokazał selekcjoner w większym wymiarze czasowym, później od niego debiutował tylko Giovanni di Lorenzo. Niewiele później, bo zaledwie o miesiąc. Tym samym niemal na ostatniej prostej zostawił w tyle Cristiano Picciniego, Manuela Lazzariego czy Davide Calabrię, a pech Alessandro Florenziego pozwolił mu zająć w hierarchii pierwsze miejsce.

Z 35 debiutantów za kadencji Manciniego bodaj najciekawszym przypadkiem jest Domenico Berardi, którego z Locatellim połączyło znacznie więcej niż pierwszy gol ze Szwajcarią. Po pierwsze - trafili do kadry narodowej z Sassuolo. To zresztą klub, który może być niedoceniany tylko zagranicą, bo w lidze włoskiej wywalczył w krótkim czasie szanowane miejsce.

O mistrza nigdy nie będzie się bił, ale z potężnym sponsorem w firmie Mapei, polityką stawiania na młodych piłkarzy i trenerów lubiących ofensywny styl gry wyszedł z klasy średniej i aspiruje wyżej. Po drugie, objawił się jako nastolatek. Z tą drobną różnicą, że strzelił Milanowi, a nie grając w jego barwach. Wydarzenie o tyle pamiętne, że po jego czterech golach ze stanowiska ustąpił trener Massimiliano Allegri i nastały długie lata chaosu w Milanie.

Po trzecie, od pierwszego solowego popisu do chrztu w reprezentacji musiało wiele wody upłynąć w Tybrze. W jego przypadku 4 lata. Bywał powoływany zarówno przez Antonio Conte jak i Gian Piero Venturę, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie debiutowi. Jak wreszcie pokazał się jesienią 2018 roku, to zaraz zniknął z kadry na dwa lata. Jak wrócił, to z golem z Mołdawią i od tamtego czasu w 8 meczach strzelił ich 5 i dołożył 2 asysty. Prawe skrzydło byłoby jakieś łyse bez Berardiego.

Jak u Zemana

Na pierwszej linii frontu na barykady wroga rzucają się Lorenzo Insigne i Ciro Immobile. Przez odpowiednio 9 i 7 lat stażu w kadrze przeszli już całkiem długi szlak bojowy, ale żeby było się czym pochwalić, to tak nie za bardzo. Chcąc dokuczyć skrzydłowemu z Napoli, można napisać, że najbardziej pamiętnym meczem w reprezentacji w jego wykonaniu był ten, w którym w ogóle nie zagrał.

13 listopada 2017 roku na boisku podczas barażowego rewanżu ze Szwecją o awans do mistrzostw świata robiło się coraz bardziej nerwowo, zakotłowało się również w okolicach ławki rezerwowych. Ventura wpadł na pomysł, żeby szwedzki mur skruszyć Daniele de Rossim, co dzisiejszy członek sztabu Manciniego, uznał za ewidentną głupotę i wskazał na siedzącego Insigne - on mógł zdziałać więcej.

Ostatecznie jeden i drugi pozostali do końca tylko obserwatorami najgorszego remisu w historii calcio, a cała sytuacja jeszcze bardziej skompromitowała selekcjonera w oczach opinii publicznej. Insigne, choć nigdy nie był, wtedy urósł do rangi zbawcy narodu. U Manciniego przynajmniej stał się ważną częścią sprawnie funkcjonującej maszyny i regularnie naoliwia ją jeśli nie golami, to asystami.

Immobile, tak jak Insigne, doświadczeń z mistrzostw świata w 2014 roku i odbywających się dwa lata później mistrzostw Europy zebrał tyle, co kot napłakał. Mancini przejął go z bilansem 7 goli w 32 meczach. U niego w 16 trafił 8 razy. Obiektywnie rzecz ujmując, szału z gry napastnika Lazio jak nie było, tak nie ma i Włochom marzyłby się strzelec wyższej klasy, ale postępu trudno nie docenić.

U obecnego selekcjonera obaj poczuli się jak u Zdenka Zemana. W tym miejscu trzeba do opowieści włączyć trzeciego - Marco Verrattiego. W sezonie 2011/12 stworzyli najpiękniej grającą drużynę w historii Serie B. Na mecze Pescary czekało się i oglądało transmisje w telewizji, a teraz wspomina z wypiekami na twarzy. Widowisko co się zowie było gwarantowane. Znany z ofensywnego szaleństwa Czech udostępnił pole do popisu dla ich młodzieńczej fantazji, kreatywności i talentu. Immobile został królem strzelców.

Insigne słał asystę za asystą, Verratti zaraz potem odleciał do Paryża. On też pierwszy zetknął się z reprezentacją. Cesare Prandelli umieścił go w szerokiej kadrze przed Euro 2012, ale ostatecznie go obciął. Jednak już w tamtym roku filigranowy rozgrywający rozpoczął wyjątkową karierę reprezentacyjną: robi ją, choć nigdy nie postawił nogi w Serie A. Gwoli ścisłości statystyki podają jeszcze drugi taki przypadek, ale Vincenzo Grifo to nie ten sam rozmiar kapelusza.

Za Verrattiego

Z wychwalanym pod niebiosa Jorginho to w ogóle było urwanie głowy, a polegające głównie na tym, że to bardziej on napraszał się kolejnym selekcjonerom niż oni jemu. I aż dziwne, że traktowany przez lata tak lekceważąco nie zraził się i nie wycofał.

Włoskie obywatelstwo formalnie otrzymał w 2012 roku ku zadowoleniu trenera młodzieżówki Italii Devisa Mangii. Jednak gra w młodzieżówce jeszcze o niczym nie przesądzała i Brazylia nadal mogła go wcielić w swoje szeregi. Inna sprawa, że nie wyrażała żadnego zainteresowania. Prandelli go nie poważał. W 2016 roku zadebiutował u Conte w meczu towarzyskim, ale na wyjazd na mistrzostwa Europy okazał się za słaby. Znów dwa towarzyskie występy dla Italii nie zamykały brazylijskiej furtki. Jorginho konsekwentnie widział siebie w błękitnej, a nie kanarkowej koszulce.

Ventura długo go pomijał i dopiero w akcie desperacji powołał na wspominane wyżej baraże ze Szwecją. Na wyjeździe siedział na ławce, a w rewanżu biegał w miejsce wykartkowanego Verrattiego. To był de facto jego trzeci, ale pierwszy poważny krok reprezentacyjny - zdecydowanie najtrudniejszy. Jak na wszystkich, tak na nim nie pozostawiono suchej nikt. U Manciniego od samego początku nietykalny i niezatapialny.
To jego rzut karny uchronił przed porażką z Polską w Bolonii. To on pokonał Wojciecha Szczęsnego w Reggio Emilia, kiedy to już my błagaliśmy o najniższy wymiar kary. W sumie z 5 rzutów karnych wszystkie wykorzystał. Nie tylko w tym elemencie okazał się mistrzem.

Absencja akurat wynikająca z kontuzji Verrattiego również ułatwiła wejście do kadry Nicolo Barelli. Ventura na wszelki wypadek powołał młodzieńca z Cagliari i na wszelki wypadek nie odważył się dać mu szansy. Mancini nie miał żadnych obaw i kariera pomocnika Interu rozwija się jak po sznurku.

Najbardziej nieskazitelną kartą reprezentanta legitymuje się Gianluigi Donnarumma, który na samym starcie zgarnął rekordy i kroczy po następne. W wieku 17 lat i 189 dni został najmłodszym bramkarzem reprezentacji Italii. Z Francją przegrała 1:3, ale debiutant i zarazem zmiennik Buffona stracił tylko jednego gola i to stało się limitem, który narzucił przeciwnikom. W żadnym z 28 meczów nie puścił więcej niż jednego gola, w sumie 11. W 17 przypadkach nie miał sobie kompletnie nic do zarzucenia.

Wielki jak góra bramkarz jeszcze nie dorósł do szkoły podstawowej, kiedy z narodowymi barwami witał się Giorgio Chiellini. Zapraszał Marcello Lippi, a że działo się to w 2004 roku, więc dawało nadzieję na wyjazd na mistrzostwa świata do Niemiec. Obszedł się smakiem. Drugie podejście do wielkiej imprezy też specjalnie nie wyszło - owszem znalazł się w kadrze na Euro 2008, ale na treningu spowodował uraz Fabio Cannavaro, który tym samym stał się wielkim nieobecnym turnieju.

W trakcie następnych Euro sam Chiellini doznał kontuzji, wykurował się na czas na półfinał z Niemcami, lecz o występie w finale z Hiszpanią na domiar złego zakończonym odnowieniem kontuzji wolałby zapomnieć. W RPA pogryzł go Luis Suarez. W niedawnym meczu z Turcją w wieku 36 lat i 301 dni został najstarszym Włochem z pola grającym na mistrzostwach Europy lub świata.

Leonardo Bonucci podczas drugiej kadencji Lippiego więcej się przyglądał niż grał. Na pełnoprawnego reprezentanta pasował go Prandelli i tak już zostało bez względu na to, kto dowodził z boku. Z liczbą 104 występów wysunął się na 8 miejsce w klasyfikacji wszech czasów i goni siódmego Chielliniego. Nie mówi pas w wyścigu za wiceliderem Cannavaro z wynikiem 136 meczów. Po drodze chciałby wznieść jakieś trofeum. Być może na Wembley?

Podróż do Londynu Włosi zaczną w sobotę, gdy 1/8 finału zmierzą się z Austrią. Początek spotkania o godz. 21. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie WP Pilot. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Tomasz Lipiński, "Piłka Nożna"

Czy Włosi wygrają mistrzostwa Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×