Holenderscy napastnicy byli bezzębni. Liczby mówią same za siebie

PAP/EPA / Alex Pantling / Na zdjęciu: Memphis Depay
PAP/EPA / Alex Pantling / Na zdjęciu: Memphis Depay

Drużyna Franka de Boera pożegnała się z Euro 2020 po zaskakującej porażce z Czechami (0:2). To nie był dobry dzień dla napastników "Oranje".

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszej połowie na Puskas Arena w Budapeszcie nie padła ani jedna bramka. Po zmianie stron Donyell Malen zmarnował doskonałą sytuację. Tomas Vaclik wygarnął piłkę spod jego nóg. Chwilę później Matthis de Light został ukarany czerwoną kartką i osłabił drużynę faworytów.

Zawodnicy Jaroslava Silhavy'ego ruszyli do ofensywy. W 68. minucie Tomas Holes wykorzystał asystę Tomasa Kalasa i wpisał się na listę strzelców. Holes zaliczył jeszcze asystę przy trafieniu Patrika Schicka.

W ostatecznym rozrachunku Czesi zwyciężyli 2:0 i zupełnie niespodziewanie zameldowali się w ćwierćfinale Euro 2020 (turniej przesunięty na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa).

ZOBACZ WIDEO: Czekają nas "chude lata" w reprezentacyjnej piłce? "Mamy światowej klasy piłkarzy, ale nie mamy światowej klasy drużyny"

Selekcjoner próbował wpłynąć na grę swojego zespołu. W drugiej odsłonie na placu gry pojawili się Quincy Promes, Wout Weghorst, a także Steven Berghuis. Szkoleniowiec. Napastnicy Franka de Boera zawiedli na całej linii.

Wystarczy przypomnieć, że Holendrzy przez 90 minut nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. To pierwsza taka sytuacja na wielkim turnieju od mistrzostw Europy w 1980 roku.

Czytaj także:
Euro 2020. Zrobili to! Sensacja w Budapeszcie!
Niemcy oburzeni przed hitem z Anglią. Chcieli być traktowani na specjalnych warunkach

Komentarze (0)