Zwycięstwo Czechów nad Holandią w 1/8 finału jest jedną z większych niespodzianek podczas trwających mistrzostw Europy. Drużyna Franka de Boera strzeliła najwięcej goli w fazie grupowej, a Czesi do tej pory raczej skupiali się na defensywie niż atakowaniu bramki rywala.
Na kadrę naszych sąsiadów nikt przed turniejem nie stawiał. W kraju mówiło się wprost: "nie oczekujemy po tej drużynie wielkich sukcesów". Na poprzednim Euro we Francji, Czesi nie wyszli nawet z grupy. Obecna reprezentacja nie skupia w sobie gwiazd, a zespół zajmuje dopiero 40. miejsce w rankingu FIFA. Dlatego powtórzenie wyniku sprzed dziewięciu lat - czyli ćwierćfinał Euro - można uznać za sensację.
Zwłaszcza, że Czesi wyeliminowali Holandię, która spacerkiem przeszła przez fazę grupową i miała walczyć w mistrzostwach nawet o zwycięstwo. - Tego dnia byliśmy od Holendrów lepszą drużyną i zasłużyliśmy na wygraną - mówi nam Tomas Pekhart, napastnik reprezentacji Czech i Legii Warszawa. - Trudno mi wyrazić emocje, brakuje mi słów. To, co wydarzyło się Budapeszcie, jest niesamowite - relacjonuje.
ZOBACZ WIDEO: Który z piłkarzy zawiódł na EURO? "Krychowiak na Wembley zagrał koncertowo. Mecz ze Słowacją wywarł piętno na jego psychice"
Czesi wygrali po golach Tomasa Holesa i Patrika Schicka. Wcześniej czerwoną kartkę za zagranie ręką otrzymał Matthijs de Ligt, co na pewno miało wpływ na wynik spotkania. Pekhart był w tym meczu rezerwowym. - Jestem dumny z tej reprezentacji. Walczyliśmy jeden za drugiego do ostatnich sekund. Występ całego zespołu był niesamowity. To nasza najsilniejsza broń: drużyna. Razem jesteśmy zdolni zrobić wszystko - opowiada napastnik.
Pekhart po świetnym sezonie w Legii wrócił do kadry narodowej po ośmiu latach przerwy. Piłkarz pamięta, co to znaczy awansować do ćwierćfinału Euro, bo ze swoją reprezentacją zrobił to na turnieju organizowanym przez Polskę i Ukrainę. W 2012 roku Czesi znaleźli się wśród ośmiu najlepszych drużyn Europy i przegrali z Portugalią 0:1 w Warszawie.
Pekhart wystąpił wówczas w trzech meczach (z Grecją, Polską i Portugalią). Na obecnym turnieju pojawił się na boisku raz - w spotkaniu z Anglią (0:1) na Wembley. - Czy wierzymy w pobicie wyniku z Polski? Na tym etapie turnieju wszystko jest możliwe. Walczymy, jesteśmy w świetnych humorach i nastawiamy się na kolejnego rywala - Danię. Cieszę się, że pozostajemy w grze, oby jak najdłużej - komentuje napastnik Legii, który w był królem strzelców poprzedniego sezonu polskiej ekstraklasy. 32-latek strzelił 22 gole i przez półtora roku gry w Warszawie zdobył dwa mistrzostwa Polski.
Czesi w ćwierćfinale zmierzą się z Danią w Baku 3 lipca. Drużyna Kaspera Hjulmanda rozgromiła w 1/8 Walię 4:0. Od 1992 roku i pamiętnego mistrzostwa Europy, kadra Danii nie doszła dalej niż do ćwierćfinału Euro.
"Sromotna, beznadziejna porażka". Holenderskie media w szoku po meczu z Czechami
Mistrzowie Europy za burtą! Belgia spełnia marzenia