Hiszpanie chcą przerwać włoski sen

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Gonzalo Arroyo - UEFA / Na zdjęciu: Hiszpanie cieszą się z wygranej
Getty Images / Gonzalo Arroyo - UEFA / Na zdjęciu: Hiszpanie cieszą się z wygranej
zdjęcie autora artykułu

Włochy nigdy nie były tak piękne, Hiszpania - tak niedoceniana. Obie drużyny przeszły różne drogi, ale to bez znaczenia. Liczy się tylko to, że we wtorek (21:00) zagrają na Wembley o finał Euro 2020.

[b]

[/b]- Lubimy mieć piłkę, ale mierzymy się z zespołem, o którym można powiedzieć to samo. Pojedynki z włoską reprezentacją to zawsze przyjemność. Kocham Włochy. Jeśli nas pokonają, będę za nich trzymał kciuki w finale - powiedział na przedmeczowej konferencji selekcjoner Hiszpanów, Luis Enrique.

Bella Italia

Choć to czysta dyplomacja, pod słowami o miłości do Włochów podpisałby się pewnie niejeden kibic, bo Italia dawno nie była tak piękna. Niezależnie od tego, jak zakończy się Euro, już teraz można powiedzieć, że projekt zapoczątkowany w 2018 roku przez Roberto Manciniego się powiódł.

Ćwierćfinałowy mecz z Belgią - choć jego losy ważyły się do ostatnich sekund - był wielkim pokazem siły Azzurrich. Zneutralizowali Czerwone Diabły, pokazując defensywne atuty, z których przecież od lat słyną. Duet Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci dał prawdziwy popis, a jeśli ktoś wątpiłby mimo to w solidność włoskiego muru, wystarczy wspomnieć, że do gola Austriaków w 1/8 finału Azzurri nie stracili bramki przez 1168 minut.

ZOBACZ WIDEO: Słynne powiedzenie o grze Niemców nieaktualne. "Ich problemy są długotrwałe"

Na połowie rywala zawodnicy Manciniego prezentują zaś polot, fantazję i skuteczność. Owszem, na Euro 2020 mierzyli się jak dotąd tylko z jednym gigantem (przed meczem z Belgią pokonali Turcję, Szwajcarię, Walię oraz Austrię), ale bilans goli 11:2 musi robić wrażenie.

Dzięki tej kombinacji - pragmatyzmowi w obronie i odrobinie szaleństwa w ataku - Włosi nie dali się pokonać od 32 spotkań, wygrywając piętnaście kolejnych meczów o stawkę na Starym Kontynencie. To potwierdza jedynie, że dawno nie byli tak mocni.

Polowanie na snajperów

Jeśli coś może niepokoić włoskiego selekcjonera, to chyba tylko koszmarny występ Ciro Immobile przeciwko Belgom. Nie tak dawno to Luis Enrique musiał bronić swojego snajpera, gdy dziennikarze nie zostawiali suchej nitki na Alvaro Moracie. Teraz w podobnej sytuacji znalazł się Mancini. I zareagował podobnie.

- Jeśli się nie mylę, Ciro zdobył niedawno Złotego Buta. Jest w gronie napastników, którzy w ostatnich latach strzelają najwięcej. Poza tym na mistrzostwach świata czy Europy często zdarza się, ze ktoś jest krytykowany, a potem decyduje o losach meczu - mówił spokojnie Mancini.

Dyskusja na temat Ciro po jednym fatalnym występie to jednak trochę szukanie problemów na siłę. Italia ma obecnie twarz nie wyjątkowo nieporadnego przeciwko Belgom Immobile, a Nicolo Barelli, który po fenomenalnym sezonie z Interem Mediolan chce sięgnąć po tytuł z reprezentacją.

Jeden z liderów Nerazurrich stał się małym talizmanem kadry. Dla drużyny narodowej strzelił sześć goli i każdy z tych meczów kończył się jej zwycięstwem. Na Euro 2020 pomocnik pokazuje dokładnie te atuty co w Serie A - niesamowitą inteligencję i piłkarską dojrzałość. Wspaniała forma 24-latka sprawia, że Mancini ma w swojej talii dodatkowego asa. Przed wtorkową batalią nie ulega zresztą wątpliwości, kto teoretycznie trzyma mocniejsze karty.

"Lucho" nie pęknie

Tak naprawdę największą siłą Hiszpanów jest ich trener. Co by się nie stało na Wembley Stadium, on i tak już wygrał. Mówiło się przecież, że to najsłabsza Hiszpania od lat i że z Unaiem Simonem między słupkami oraz Alvaro Moratą na szpicy nie da się osiągnąć sukcesu. Enrique pokazał, że się da. Po remisach ze Szwecją i Polską on sam mógł mieć chwile zwątpienia, ale Hiszpania, niczym typowa drużynowa turniejowa, rozkręcała się z meczu na mecz. Dość powiedzieć, że zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego strzelili już 12 bramek, wyrównując wynik z 2008 i 2012 roku, gdy zostawali mistrzami Europy.

Luis Enrique i jego ferajna utarli już nosa niedowiarkom, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tym bardziej że reprezentacja, która nie tak dawno błyszczała na salonach, czeka na spektakularny sukces dziewięć lat. Od wspomnianego Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie, kiedy "La Furja Roja" rozbiła w finale Włochów, Hiszpanom na żadnym wielkim turnieju nie udało się awansować do najlepszej czwórki. Aż do teraz.

Na Euro 2020 mistrzowie świata z 2010 roku wyeliminowali po szalonym starciu Chorwatów, a potem musieli drżeć o awans ze Szwajcarią, ale we wtorek czeka ich zdecydowanie najtrudniejsze zadanie. Z drugiej strony, choć faworytem są Włosi, to tak naprawdę bez znaczenia.

Na Euro nauczyliśmy się już, by spodziewać się niespodziewanego.

Zobacz także: 

Paulo Sousa wśród najgorszych trenerów Euro 2020  Pedri gotowy na starcie z Włochami 

Źródło artykułu:
Komentarze (0)