Półfinał Euro 2020 dostarczył wielu emocji. Reprezentacja Włoch od 60. minuty prowadziła po trafieniu Federico Chiesy. W końcówce do wyrównania doprowadził Alvaro Morata. Po 90 minutach było 1:1, a rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka. Rzuty karne lepiej egzekwowali Włosi. Wśród reprezentantów Hiszpanii pomylili się Dani Olmo i właśnie Morata.
O ile Olmo spudłował w pierwszej kolejce i to po tym, jak Unai Simon wcześniej obronił strzał rywala, o tyle Morata nie trafił w czwartej kolejce. Ten błąd oznaczał, że Włochom wystarczył skuteczny strzał Jorginho. Tak też się stało i Morata w meczu z Italią przeszedł drogę z nieba do piekła.
Po meczu selekcjoner Luis Enrique bronił swojego napastnika. - Alvaro miał problem z przywodzicielem, ale chciał strzelać karnego. Musiał znosić bardzo trudne rzeczy na tych mistrzostwach Europy. Prezentował bardzo wysoki poziom - powiedział trener, którego cytuje "Marca".
ZOBACZ WIDEO: "To jedna z większych mafii!". UEFA pod ostrzałem byłego reprezentanta Polski
- Jeśli był zespół, który chciał odnieść wygraną, to była to Hiszpania. Włosi w dogrywce chcieli dostać się do karnych. Fizycznie byli gorsi od nas. Próbowaliśmy atakować do końca i nie mam swoim graczom niczego do zarzucenia - dodał szkoleniowiec.
Luis Enrique był jednak zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Dla mnie to nie jest smutna noc, to noc z dyskomfortem. Trzeba umieć wygrać i umieć przegrać. W ćwierćfinale byliśmy bardzo zadowoleni z rzutów karnych, a teraz jesteśmy smutni. Przeciwnik zrobił to bardzo dobrze. Wracamy spokojni, że rywalizowaliśmy i byliśmy wśród najlepszych - stwierdził.
Czytaj także:
Kontrowersyjne decyzje sędziego. Hiszpania powinna grać w dziesiątkę?
Cięta riposta Schmeichela. Te słowa mogą rozwścieczyć angielskich kibiców