"Pewne rzeczy przepracowali w swoich głowach, zjednoczyli się". Ekspert podkreśla źródło siły Duńczyków

PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Danii
PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Danii

Historia Danii na Euro robi ogromne wrażenie, ale jej sekret tkwi w przygotowaniu mentalnym. - Grają dla Christiana, ale też dla siebie, chcą w jakiś sposób odwdzięczyć się - komentuje dla WP SportoweFakty Aleksandra Adamiec, psycholog sportu.

Dania zaimponowała światu już w swoim pierwszym meczu, kiedy potrafiła wyjść jeszcze tego samego wieczoru na drugą połowę po dramatycznym zdarzeniu z Christianem Eriksenem i zdominować Finlandię. Duńczycy przegrali ostatecznie 0:1, ale wynik zszedł na dalszy plan. Następnie udało się wyjść z grupy, a potem pewnie dojść do półfinału. Piękna historia Duńskiego Dynamitu wciąż się pisze, ale piłkarze udowodnili, że są świetnie przygotowani do Euro 2020 pod względem fizycznym i psychicznym.

Na boisku widzimy Duńczyków mocno zmotywowanych. Podkreślają, że grają nie tylko dla siebie i kibiców, ale też Christiana. Jednak trudna sytuacja z pierwszego spotkania to nie jedyne źródło motywacji piłkarzy.

- To zdarzenie miało ogromny wpływ na drużynę i pokazało ich świetne przygotowanie mentalne. To, że poradzili sobie z tak traumatycznym doświadczeniem, pokazuje, że są niesamowicie zgrani, udzielają sobie wsparcia. Prawdopodobnie pojawia się też zjawisko synergii, kiedy jako grupa dają więcej niż jednostki pojedynczo. Pokazali swoją odporność psychiczną na to, co się wydarzyło - komentuje dla WP SportoweFakty Aleksandra Adamiec, psycholog sportu, która współpracowała m.in. z polską kadrą w biegach narciarskich i Wisłą Kraków.

ZOBACZ WIDEO: "Biorą cię do lasu, śpisz w stodole na słomie". Były reprezentant Polski wspomina sytuację w klubie z Danii

Tuż po starciu z Suomi Duńczycy otrzymali dodatkowe wsparcie psychologów. To pozwoliło im zmierzyć się z trudnymi emocjami przeżytymi 12 czerwca. Ich upust dali tuż po ćwierćfinale z Czechami (2:1), kiedy rozpłakali się po końcowym gwizdku.

- Te sceny, które były po ćwierćfinale, pokazały, że bardzo to przeżyli, to było dla nich bardzo emocjonalne. Poza tym pokazali bardzo dobre umiejętności techniczne i taktyczne. Nie tylko sytuacja z Eriksenem miała wpływ, ale na pewno pokazała moc tej drużyny - dodaje.

Eriksen tuż po wyjściu ze szpitala spotkał się z resztą zawodników, ale niemal natychmiast opuścił zgrupowanie, by spędzić więcej czasu z rodziną. Było to konsultowane z lekarzami, trenerami i resztą reprezentacji.

- Trudno odmówić mu tego wyjazdu i tego, że musiał zadbać o swoje zdrowie i rekonwalescencje. Szczególnie ważne było, że podkreślano, że był nie tylko członkiem drużyny, ale też przyjacielem. Myślę, że było całkowicie zrozumienie ze strony zespołu, skoro było zagrożone życie, ale pozostanie na zgrupowaniu byłoby na pewno dodatkowym wsparciem - ocenia Adamiec.

Zastanawiające jest, ile jeszcze paliwa i motywacji mają Duńczycy po pamiętnym meczu z Finlandią i walce o życie Eriksena. W rozmowie z WP SportoweFakty psycholog podkreśla, że duże znaczenie ma tutaj podejście duńskiego sztabu szkoleniowego.

- Trudno stwierdzić, jak długo ten stan się utrzyma. Wszystko zależy od trenera, jak sztab podejdzie do sytuacji. Nie wiemy, jak inna reprezentacja zareagowałaby w tej sytuacji, która była absolutnie nieprzewidziana i zaskakująca, na którą nikt się przygotowuje. Sam fakt, że ta drużyna dotarła tak wysoko, pokazuje, że pewne rzeczy przepracowali w swoich głowach, zjednoczyli się. Grają dla Christiana, ale też dla siebie, chcą w jakiś sposób odwdzięczyć się - mówi.

Sytuacji nie ma co jednak wiązać ze słynną duńską filozofią szczęścia hygge, ponieważ nie jest ona dostosowana do tego typu zdarzeń.

- Nie łączyłabym tego. Mówimy o sytuacji traumatycznej, a hygge odnosi się do życia codziennego i nie jest zestawiona z tego typu zdarzeniami, jak możliwa śmierć bliskiej osoby. Należy podkreślić wcześniejsze przygotowanie, jedność drużyny, wzajemne wsparcie. Nikt nie został sam. Piłkarze potrafili ukierunkować energię i emocje, które się wytworzyły, na walkę sportową - stwierdza w rozmowie z nami Adamiec.

Warto dodać, że Dania trzeci raz dotarła do czołowej czwórki Euro, grając bez swojego lidera. W 1984 r. Allan Simonsen złamał nogę w pierwszym meczu przeciwko Francji. W 1992 Duńczycy wygrali mistrzostwa bez udziału Michaela Laudrupa, który był skonfliktowany z selekcjonerem i nie pojechał na turniej.

Mecz Anglia - Dania o godzinie 21:00. Relacja na żywo dostępna TUTAJ.

Czytaj też:
Ferdinand: Szkoda mi Lewandowskiego
Pique domaga się zmian

Komentarze (0)