Boniek zdradził, kogo chciał zatrudnić za Brzęczka. Sousa nie był pierwszym wyborem prezesa PZPN

- Wynik determinuje ocenę mojej decyzji. Patrząc z tej perspektywy, pomyliłem się, zatrudniając Paulo Sousę - przyznaje prezes PZPN Zbigniew Boniek. I zdradza, że Portugalczyk nie był jego pierwszym wyborem na miejsce Jerzego Brzęczka.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Zbigniew Boniek ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Rozdrapywanie ran po finałach mistrzostw Europy potrwa długo. Czy Paulo Sousa to człowiek na właściwym stanowisku? Gdzie Portugalczyk popełnił błędy, ale też gdzie błędy popełnił prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej? Zbigniew Boniek znajdował się w centrum wydarzeń, był blisko kadry i selekcjonera, którego przecież wskazał. A teraz to "Zibi" wskazywany jest jako współwinny krótkiej turniejowej przygody biało-czerwonych.

Przemysław Pawlak, "Piłka Nożna":
W jakim stanie znajduje się reprezentacja Polski po finałach mistrzostw Europy?

Zbigniew Boniek, prezes PZPN:
Nie wyszliśmy z grupy, więc opinia o kadrze może być wyłącznie negatywna. Nie jest to jednak cała prawda. Nie przypominam sobie w ostatnich dwudziestu latach zbyt wielu meczów Polaków na dużych turniejach, w których graliśmy w taki sposób, jak z Hiszpanią czy Szwecją. Dlatego mam wątpliwości co do oceny reprezentacji. Z jednej strony gdy nie ma rezultatu, wszystko jest złe - szczególnie u nas. Z drugiej, nie prowadzimy polityki płaczu, ale fakty są takie, że ze zdrowymi Arkiem Milikiem, Krzyśkiem Piątkiem, Jackiem Góralskim, Krystianem Bielikiem czy Arkiem Recą gra zespołu mogłaby w fazie ofensywnej i defensywnej wyglądać lepiej. Kilku z nich miałoby miejsce w wyjściowej jedenastce. Bielik i Góralski pomogliby w pressingu, Milik i Piątek dodaliby jakości piłkarskiej. Gdy brakuje kilku istotnych zawodników, mamy deficyt.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak on to zrobił?! Ta bramka wręcz zachwyca!
Wydawało się, że będziemy w stanie to przykryć, na poziomie mistrzostw Europy pewne błędy zostały jednak uwypuklone. Paulo Sousa to podkreślał - oprócz Kamila Glika nie mamy agresywności w obronie, biegamy za przeciwnikiem zamiast przerywać jego akcje. Mimo straty kilku ważnych zawodników, nikt nas nie ograł jednak w sposób zdecydowany, zremisowaliśmy z wysoko notowaną Hiszpanią, ze Szwecją przegraliśmy, ale ostatni gol dla rywali wynikał z rzucenia przez nasz zespół wszystkich sił do ataku, choć oczywiście się liczy. Nasza porażka miała wymiar wyłącznie sportowy, nad tym należy pracować, pod każdym innym względem do niczego nie można się przyczepić.

Wymiar sportowy jest kluczowy.

Najważniejszy! Jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie chowam głowy w piasek, nie wymiguję się od odpowiedzi. Identyfikuję się z drużyną, nie spełniła jednak zadania.

Cofnijmy się kilka miesięcy, zmiana selekcjonera była potrzebna...

... zacznijmy od tego, że gdy zakwalifikowaliśmy się do finałów mistrzostw Europy, był koniec 2019 roku. Turniej miał odbyć się za kilka miesięcy, a kontrakt Brzęczka wygasał po zakończeniu turnieju, czyli 30 lipca 2020 roku. Pandemia zmieniła warunki gry. Mimo że przez pół roku reprezentacja nie wystąpiła w żadnym spotkaniu, przedłużyłem z Jurkiem Brzęczkiem umowę do końca 2021 roku, co zaskoczyło nawet trenera. Wierzyłem w niego, tyle że jesienią pojawiło się sto tysięcy różnych problemów, o których nie chcę mówić - nic to wniesie poza dodatkową polemiką. A czy do zmiany trenera doszło w styczniu, czy doszłoby do niej w listopadzie, to nie ma żadnego znaczenia, bo na pracę z zespołem nowy selekcjoner miałby dokładnie tyle samo czasu. Myśli pan, że Paulo nie oglądał wcześniejszych meczów reprezentacji, że nie oglądał meczów reprezentantów w klubach, że on i jego sztab ludzi nic nie robili? Bądźmy poważni.

Myślę, że eksperymentował, bo nie znał zawodników - nie w rozumieniu, że nie wiedział, kim są, ale nie miał pojęcia, czy będą potrafili dać mu na boisku to, czego oczekiwał.

Sprawdzanie piłkarzy wynika z jego charakteru. Znał zawodników, co nie znaczy, że jego spojrzenie na nich musi być zbieżne z pańskim albo moim. To jego odpowiedzialność. Nie szukajmy łatwych stwierdzeń, że Sousa miał za mało czasu. To wyświechtany frazes, gdyby ktoś w Chelsea myślał, że trener potrzebuje pół roku na poukładanie drużyny, nikt nie zatrudniłby Thomasa Tuchela i zespół nie wygrałby Ligi Mistrzów. Praca selekcjonera na tym polega, ma się mało czasu. Z tego punktu widzenia powiedziałbym, że miał go wręcz dużo, bo marcowe zgrupowanie trwało dziesięć dni, a potem był czas przygotowań drużyny w Opalenicy. Słyszę też folklorystyczne historie o markerach zmęczeniowych, to jest nieprawda. Można teraz wysnuwać różne teorie, porażka to zawsze jest ból.

Wybór Sousy na stanowisko selekcjonera był właściwy?

Patrząc przez pryzmat rezultatów, liczyliśmy na więcej. Zawodnicy jednak chwalą sobie współpracę z trenerem, ma takie CV, jakiego nie miał żaden polski trener w ostatnich trzydziestu latach.

Ale czy był dobrym kandydatem na to stanowisko? Nie wiedział prawie nic o polskiej piłce, tymczasem zagraniczni trenerzy, którzy byli w zdecydowanej mniejszości i prowadzili drużyny w trakcie Euro 2020, zanim je objęli, najczęściej grali bądź prowadzili drużyny z tego kraju.

Nie mogło być tak, że na turnieju wpuściłby piłkarza na boisko, którego wcześniej nie przetestował w meczu. U nas panuje przekonanie, że jak już ktoś rozegrał kilka spotkań w wyjściowym składzie reprezentacji, musi grać na tej pozycji przez następne sto lat - dopóki sam nie zrezygnuje. Ale oczywiście wynik determinuje ocenę mojej decyzji. Patrząc z tej perspektywy, proszę bardzo, pomyliłem się. Nie uchylam się od odpowiedzialności. Natomiast nie wezmę na siebie jednego czy drugiego błędu indywidualnego zawodnika w trakcie meczu. Wina prezesa PZPN może być w stu tysiącach różnych rzeczy, ale akurat nie w tym. Ja nie odpowiadam za formę i pomyłki na boisku zawodowych piłkarzy.

Za wybór selekcjonera już pan odpowiada.

No to panu powiedziałem, jeśli weźmiemy pod uwagę suchy wynik, wybór można ocenić jako niewłaściwy. Ale czy Paulo jest złym trenerem? Nie jest. Nie mieliśmy szczęścia, zabrakło kilku kluczowych postaci, przelecieliśmy dziesięć tysięcy kilometrów, co też miało wpływ na zawodników, zabrakło nam doświadczenia, wiedzy piłkarskiej na boisku. Zawaliliśmy pierwszy mecz, ta czerwona kartka w momencie, w którym zaczyna się nam gra układać... Pozwólmy Portugalczykowi pracować. Robert Lewandowski ponownie zaczął regularnie zdobywać bramki dla reprezentacji. W sześciu spotkaniach, w których wystąpił za jego kadencji, strzelił sześć goli. Jeśli chodzi o minuty, trafia częściej niż u Adama Nawałki. Znów wykorzystujemy potencjał Roberta, okazało się jednak, że kołdra zawsze jest trochę za krótka - idziemy do ataku, Robert strzela, bronimy, brakuje jego goli.

A nie myślał pan o innym kandydacie, kimś lepiej znającym nasze piłkarskie realia?

Nenad Bjelica nie mógł zostać trenerem reprezentacji Polski, miał ważny kontrakt z klubem.

Czyli rozważał pan jego kandydaturę?

A czyta pan gazety? Bjelica udzielił wywiadu, w którym przyznał, że do niego dzwoniłem, ale nie rozmawialiśmy o reprezentacji Polski. Nie kłamał, gdy poznałem jego sytuację kontraktową, nie było już o czym rozmawiać.

Na kolejnej stronie dowiesz się, co Zbigniew Boniek sądzi o reprezentacyjnej przyszłości Grzegorza Krychowiaka i dlaczego nowy prezes PZPN nie będzie mógł zwolnić Paulo Sousy przed wrześniowymi meczami el. MŚ 2022.

Czy Paulo Sousa powinien nadal prowadzić reprezentację Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×