W półfinale z Danią (2:1) Anglicy awansowali po dogrywce dzięki skutecznej dobitce Harry'ego Kane'a po kontrowersyjnym rzucie karnym. Cała Europa zastanawiała się, czy sędzia Danny Makkelie słusznie odgwizdał faul na Raheemie Sterlingu.
W finale na Wembley "Synowie" Albionu będą mieć atut własnego stadionu, mimo to Włosi zachowują spokój. - Nie boję się sędziowania. Uważam, że pomyłka arbitra może wpłynąć na wynik, ale jeśli jesteś naprawdę mocny, poradzisz sobie mimo niej i wygrasz. Mam szczerą wiarę, że w finale do takich błędów nie dojdzie. Na ten mecz będzie patrzył cały świat, wszystkie media i gdyby wydarzyło się coś podobnego, rozmawialibyśmy o tym do końca życia - powiedział WP SportoweFakty dziennikarz serwisu calcionapoli24.it, Manuel Guardasole.
Italia nie pęknie na Wembley
Anglicy zagrają u siebie, ale to ekipa Roberto Manciniego ma więcej szans na zwycięstwo - przynajmniej zdaniem żurnalistów z Półwyspu Apenińskiego. - Dla mnie jesteśmy faworytem, co nie oznacza, że nie musimy uważać na pułapki. Anglicy zagrają u siebie, mają w składzie wybitnych Harry'ego Kane'a i Raheema Sterlinga, a oni mogą sami zdecydować o losach spotkania. My jednak mamy silną drużynę, wygrywającą i głodną zwycięstw. Skład jest dobrze zbilansowany - zarówno doświadczony w osobach Leonardo Bonucciego, Jorginho czy Giorgio Chielliniego, jak i nieustraszony i pozbawiony skrupułów. Te cechy zapewniają Gianluigi Donnarumma, Federico Chiesa czy Nicolo Barella - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"
- Jest energia i szczypta szaleństwa. Finał będzie wyrównany, trudno dawać komuś wyraźnie większe szanse. Myślę, że Anglicy trochę się nas boją, my z kolei obawiamy się tego, że przyjdzie nam grać na Wembley - zaznaczył Guardasole.
Jedna istotna przewaga
Dla Włochów finały Euro nie są nowością, bowiem ten niedzielny będzie dla nich już czwartym. Wcześniej wygrywali turniej w 1968 roku (pokonując w powtórzonym finale Jugosławię 2:0), a potem występowali w ostatecznej rozgrywce jeszcze dwukrotnie - w 2000 (porażka 1:2 po dogrywce Francją) oraz 2012 roku (porażka 0:4 z Hiszpanią). Italia ma też za sobą aż sześć finałów mistrzostw świata.
To potężna dawka doświadczenia, której nie mają Anglicy. Oni w finale Euro jeszcze nie występowali, zaś na mundialach dotarli do ostatecznej rozgrywki raz - w 1966 roku, gdy pokonali na Wembley Republikę Federalną Niemiec (4:2).
- Przewaga doświadczenia będzie bardzo ważnym czynnikiem. Wystarczy spojrzeć jak wyglądał konkurs rzutów karnych z Hiszpanią. Giorgio Chiellini przed swoim strzałem był zrelaksowany i uśmiechnięty, a na twarzy Jordiego Alby dało się dostrzec ogromne napięcie - zauważył dziennikarz calcionapoli24.it.
Koronawirus niestraszny włoskim kibicom
Mimo że brytyjskie władze nie chcą wpuścić na finał fanów spoza kraju, zespół Roberto Manciniego może liczyć na wsparcie. - Do Londynu przyjedzie tysiąc kibiców z Włoch i ich obecność na pewno będzie zauważalna. Spodziewam się też niespodzianki na trybunach. Wszyscy myślą, że naszych fanów tam nie będzie, ale moim zdaniem się pojawią - nie ma wątpliwości Guardasole.
Dotąd reprezentacja Włoch pozostawiała po sobie bardzo dobre wrażenie. Jakby więc odebrano jej ewentualną porażkę? - To nie byłoby wielkie rozczarowanie. Kadra z trenerem Mancinim wraca do elity. Nie zapominajmy, że jeszcze kilka lat temu nie zakwalifikowaliśmy się na mundial. Teraz mamy wielki sukces, reprezentacja gra skutecznie i przekonująco. Finał to następna okazja do udowodnienia swojej wartości. Na pewno będziemy się dobrze bawić! - zakończył.
Finał Euro 2020 Włochy - Anglia odbędzie się w niedzielę o godz. 21.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej WP Pilot. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku