Adam Małysz wytypował wynik finału Euro. Twierdzi, że padną trzy gole

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Adam Małysz
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Adam Małysz

- Byłem zły na Anglię - przyznaje dyrektor w Polskim Związku Narciarskim. Jednak nie chodzi o sport, a decyzję ws. obostrzeń pandemicznych. Poza tym ma jasne przeczucie ws. finału. Twierdzi, że wynik rozstrzygnie się różnicą jednej bramki.

Kamilowi Stochowi z kolei było żal Duńczyków: - Pamiętam jeszcze ich mecz z Belgami, który przegrali, ale w którym niemiłosiernie ostrzeliwali bramkę rywali. Bardzo podobała mi się ich gra. Powiedziałem wtedy, że dojdą naprawdę daleko. Wolałbym jednak, aby w przyszłości to nasza reprezentacja osiągała sukcesy.

Jako czynny sportowiec nie chce typować wyniku niedzielnego finału, w którym spotkają się reprezentacje Anglii i Włoch. O 21 zasiądzie przed telewizorem, pokibicuje, jednak nie ma ulubionej drużyny.

- Chcę zobaczyć piłkę na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że nie będzie podchodów tylko ofensywna gra - zaznacza Stoch.

ZOBACZ WIDEO: "To było absolutnie skandaliczne". Eksperci grzmią po meczu Anglia - Dania

Apoloniusz Tajner, prezes PZN uważa, że finał będzie niezwykle zacięty.

- Patrząc na ostatnie mecze, poziom Euro jest bardzo wysoki, choć sam styl gry nieco inny niż w poprzednich mistrzostwach. Wydaje mi się, że finał może się zakończyć dogrywką albo nawet rzutami karnymi. Włosi są chyba trochę bardziej błyskotliwi, ale skoro nie gra Polska, nie jestem zaangażowany emocjonalnie - podkreśla Tajner.

I nie ukrywa, że był rozczarowany wynikiem reprezentacji Polski. Zwłaszcza pierwszym meczem. W kadrze widzi różnicę poziomów między poszczególnymi piłkarzami. To podaje jako przyczynę odpadnięcia z turnieju już w fazie grupowej.

- Ale widzę przesłanki, że w przyszłości to może być dobra drużyna - przekonuje prezes PZN i były trener skoków narciarskich.

Adam Małysz natomiast wspomina kontrowersje ws. dziwnego rzutu karnego w meczu Anglików z Duńczykami. I dodaje, że był zły na Anglię. Ale nie ze względu na grę, ale fakt obostrzeń, przez które "wpuścili praktycznie tylko swoich kibiców".

- Jeśli natomiast chodzi o sam sport, piłka włoska i angielska są inne. Kiedy nie grała Polska, zawsze kibicowałem słabszym, tutaj jednak nie ma słabszego. Mimo wszystko bardziej podoba mi się piłka włoska. Myślę, że Włosi mogą wygrać 2:1 - podsumowuje dyrektor w PZN.

Magiczne miejsce w Zakopanem >>
Oficjalne otwarcie kompleksu Średniej Krokwi w Zakopanem >>

Komentarze (0)