Policja z Florydy prowadzi śledztwo w sprawie incydentu, do którego doszło we wtorek (23 stycznia) wieczorem w apartamencie gracza uniwersyteckiej drużyny futbolu amerykańskiego Florida State University, Deondre'a Francoisa.
Dziewczyna sportowca zeznała bowiem, że 20-latek - w akcie zazdrości - najpierw zniszczył drzwi sypialni w ich mieszkaniu, a potem zaatakował ją. Według relacji kobiety, Francois miał ją podnieść i rzucić o ziemię. W wyniku odniesionych obrażeń trafiła do szpitala. Tam dowiedziała się, że jest w 9 tygodniu ciąży. - To jest dziecko Deondre'a - przyznała.
Futbolista przedstawił jednak inną wersję wydarzeń. - Nie pobiłem mojej ciężarnej dziewczyny! To ja jestem ofiarą przemocy, nie ona - stwierdził.
FSU's Deondre Francois: I Didn't Beat My Pregnant GF, She Attacked Me! https://t.co/b3ZGauuamR
— TMZ (@TMZ) 24 stycznia 2018
Zdaniem młodego zawodnika, jego ukochana nagle wpadła w szał i zaczęła rozbijać różne przedmioty w domu, m.in. wazon. Kiedy jednak próbowała zrzucić telewizor, który wisiał na ścianie, postanowił zareagować. - Chwyciłem ją, żeby powstrzymać dalszą dewastację. Próbowałem wypchnąć ją z mieszkania, ale ona wtedy rozerwała koszulę, którą miała na sobie i zagroziła, że pójdzie na policję zgłosić przypadek przemocy domowej. Zadzwoniłem wówczas na komisariat - wyjawił Francois w rozmowie ze śledczymi.
Świadkiem zdarzenia był kolega Deondre'a z zespołu, Zaquandre White, który potwierdził jego wersję wydarzeń. Śledztwo jest w toku.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zobacz, jak haruje Kowalkiewicz. "Przyszła mistrzyni"