"Zabójczy w prowadzeniu". Kierowcy Mercedesa coraz głośniej narzekają

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell

Kierowcy Mercedesa coraz częściej nie ukrywają frustracji związanej z zachowaniem tegorocznego bolidu. Wynika to z faktu, że mimo zmian model W13 pozostaje w tyle za konkurencją z F1. - Jest zabójczy w prowadzeniu - ocenia George Russell.

Za nami pięć wyścigów nowego sezonu Formuły 1, a Mercedes nie wygrał żadnego z nich - taka sytuacja jeszcze kilka miesięcy temu byłaby nie do pomyślenia. Model W13 okazał się niekonkurencyjny względem konstrukcji przygotowanych przez Ferrari i Red Bull Racing. Na dodatek kolejne poprawki wprowadzane do samochodu nie zmieniają sytuacji.

- Nie zanotowaliśmy żadnego progresu od początku sezonu - powiedział wprost Lewis Hamilton po GP Miami. Obecnie 37-latek na tyle mocno męczy się za kierownicą W13, że przegrywa wewnętrzną walkę z zespołowym kolegą.

To właśnie George Russell wyrasta na lidera Mercedesa. 24-latek ciągle wierzy, że tegoroczny bolid ma potencjał, ale też wprost mówi o jego zachowaniu. - Ten potencjał gdzieś tam tkwi, ale musimy go odblokować. Nadal nie rozumiemy, dlaczego ten samochód jest tak nieprzewidywalny - ocenił Russell w rozmowie z motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk

- Toto Wolff często używa słowa "diwa" w nawiązaniu do bolidu Mercedesa, ale to za mało powiedziane, bo on po prostu jest strasznie nieprzewidywalny. Gdy zaczyna skakać w zakrętach, jest zabójczy w prowadzeniu - dodał kierowca Mercedesa.

Russell był w stanie wykręcić najlepszy czas w drugim treningu F1 przed GP Miami, co dało nadzieję zespołowi, iż sprawy z W13 zmierzają w dobrym kierunku. Jednak dalsza część weekendu na Florydzie rozwiała wątpliwości w stajni z Brackley.

- W piątek byliśmy szybcy, ale tak naprawdę nie rozumiemy, dlaczego. Później Lewis w kwalifikacjach wykonał lepszą robotę niż ja, ale i tak lepsze czasy zanotował w piątek. W treningach miałem tempo gorsze od Leclerca o 0,2 s, a w wyścigu wróciliśmy do sytuacji, w której traciliśmy 0,5 s. Chciałbym udzielić odpowiedzi, dlaczego tak się stało, ale nie wiem - stwierdził Russell.

- Mamy najzdolniejszych inżynierów w F1, którzy pracują dzień i noc, by spróbować zrozumieć nasz bolid, a nadal nie mamy odpowiedzi - podsumował gorzko Russell.

Czytaj także:
Finansowa klapa Amerykanów. "Nie zarobimy żadnych pieniędzy"
Były kolega Kubicy doceniony przez Rosjan. Zyskał kontakt do ludzi na Kremlu

Komentarze (0)