W połowie maja w Formule 1 wybuchła afera, po tym jak Aston Martin zaprezentował nową wersję modelu AMR22, która jest niemal kopią maszyny Red Bull Racing. "Czerwone byki" stwierdziły, że tak idealne odwzorowanie samochodu w oparciu o wyłącznie zdjęcia i filmy jest niemożliwe. Pikanterii całej sytuacji dodał fakt, iż w ostatnim okresie szereg pracowników przeniosło się z Red Bulla do Aston Martina.
Helmut Marko w rozmowie z mediami stwierdził, że jego zespół ma dowód na to, iż doszło do kradzieży danych. Oficjalnie Red Bull wszczął wewnętrzne dochodzenie, które ma wykazać, czy ktoś wyniósł z dane z komputerów w fabryce w Milton Keynes.
Jednak działania Red Bulla nie wywołują większych emocji w Aston Martinie. - Nie oczekuję, że cokolwiek więcej się wydarzy, jak mam być szczery. My koncentrujemy się na sobie. Ich dochodzenie niczego nie wykaże i będą musieli się w końcu skoncentrować na walce o tytuł mistrzowski w F1 - powiedział agencji Reuters Mike Krack, szef Aston Martina.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrok
Sprawę badała już FIA, która uznała, iż nie doszło do złamania regulaminu F1. Aston Martin wykazał, iż sprawdzał podobne rozwiązania aerodynamiczne już w listopadzie 2021 roku, zanim bolid Red Bulla ujrzał światło dzienne. - Nie martwimy się, bo tak naprawdę nie zrobiliśmy nic złego - dodał Krack.
Odmieniona wersja modelu AMR22 ma odmienić losy sezonu 2022 w wykonaniu Aston Martina. Obecnie zespół z Silverstone zajmuje dopiero przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Brytyjczycy wywalczyli ledwie 7 punktów. - Nie rozegrano jeszcze 1/3 sezonu. Z punktu widzenia matematyki, nadal możemy zostać mistrzami świata! - zażartował Krack.
- Nie poddajemy się. Jesteśmy dalecy od stwierdzenia, że ten sezon jest przegrany. Mamy dobrych ludzi w fabryce, wykonaliśmy krok naprzód ze zmianą koncepcji bolidu. To dowód na to, że ekipa potrafi analizować to, co się dzieje i reagować. Byłbym zdziwiony, gdybyśmy ostatecznie zakończyli sezon na miejscu, na którym jesteśmy obecnie - podsumował niemiecki inżynier.
Czytaj także:
Co zrobi Red Bull? Decyzja zespołu może zaboleć mistrza świata F1
Co z karierą Sebastiana Vettela? Nowe informacje