Ferrari nie powiedziało ostatniego słowa. Red Bull może się obawiać

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Lawina krytyki spadła na Ferrari po tym jak zespół fatalnie rozegrał GP Monako pod względem strategii. Na dalszy plan zeszło to, że po ostatnich poprawkach włoski bolid znów jest znacznie szybszy niż konkurencyjny Red Bull.

Niemal przez cały weekend w Monako Ferrari było o krok przed Red Bull Racing, ale fatalna strategia pozbawiła Charlesa Leclerca niemal pewnego zwycięstwa przed własną publicznością. Stratedzy ekipy z Maranello źle odczytali zmieniające się warunki i na przesychającym torze zbyt późno wezwali swoich kierowców do alei serwisowej.

Chociaż Ferrari mogło ukończyć GP Monako na pierwszej i drugiej pozycji, to ostatecznie finiszowało jako drugie i czwarte w stawce F1. Krytyka w tej sytuacji jest uzasadniona, ale też przysłania ona ewidentne pozytywy.

- Ferrari jest zbyt mocno krytykowane za błędy taktyczne w ostatnim wyścigu. Naprawdę powinniśmy pogratulować Mattii Binotto za stworzenie konkurencyjnego bolidu, bo jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie oczekiwał takich występów po Ferrari - powiedział Gerhard Berger, cytowany przez agencję GMM.

ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"

Zdaniem byłego kierowcy Ferrari, ostatnie poprawki w modelu F1-75 sprawiły, że ekipa z Maranello znów ma przewagę pod względem tempa nad Red Bull Racing. Dlatego w kolejnych wyścigach sytuacja w mistrzostwach może się odwrócić. - Ferrari odzyskało siły, w Monako znów miało najlepszy bolid. Druga i czwarta pozycja to nie katastrofa - ocenił Austriak.

Cesare Fiorio, który w przeszłości szefował Ferrari, zwrócił uwagę na to, że "czerwone byki" od zawsze słynęły z niemal idealnej strategii. To właśnie odpowiednie decyzje strategiczne przyczyniły się do tego, że Max Verstappen został mistrzem świata F1 w roku 2021.

- Myślę, że Red Bull potrafi umiejętniej reagować na niespodzianki w trakcie wyścigów. Nie można zapominać, że Verstappen zdobył mistrzostwo świata w Abu Zabi właśnie za sprawą roboty, jaką wykonali ludzie siedzący w alei serwisowej. Pod tym względem Red Bull miał i ma przewagę nad Ferrari - stwierdził Fiorio w rozmowie z "La Gazetta dello Sport".

Podobnie sprawę widzi Eddie Irvine. - Łatwiej ryzykować ze strategią, gdy to ty jesteś myśliwym. Zwłaszcza w takich okolicznościach, jakie były w Monako. Na dodatek nie można zapominać, że Sainz wygrałby ten wyścig dla Ferrari, gdyby nie został przyblokowany na okrążeniu wyjazdowym po pit-stopie przez innego kierowcę - powiedział Irvine.

Czytaj także:
Co zrobi Red Bull? Decyzja zespołu może zaboleć mistrza świata F1
Co z karierą Sebastiana Vettela? Nowe informacje

Komentarze (0)