Rewolucja w przepisach Formuły 1 uderzyła w Mercedesa, który z zespołu dominującego w stawce, nagle stał się zaledwie trzecią siłą F1. Od początku sezonu 2022 Lewis Hamilton i George Russell nie są w stanie włączyć się do walki o zwycięstwa w wyścigach. Szanse na to, że w tym roku tytuł mistrzowski powędruje do stajni z Brackley są wręcz zerowe.
Zwykle w takich sytuacjach ekipy F1 decydują o szybkim zaprzestaniu rozwoju obecnego bolidu i skupiają się na kolejnej konstrukcji. Problem w tym, że Mercedes nie może tego zrobić. Zespół nadal nie rozumie, co przyczynia się do tak znaczących braków tempa modelu W13.
- Musimy się dowiedzieć, co jest nie tak z tym bolidem, zanim weźmiemy się za kolejny samochód. Gdybyśmy już teraz zaczęli rozwijać ową konstrukcję, łatwo moglibyśmy się pomylić. Musimy w pełni zrozumieć to, co dokonaliśmy do tej pory i obrać właściwą ścieżkę - powiedział Hamilton dziennikowi "Mundo Deportivo".
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarz szczerze o sytuacji Lewandowskiego. "On się nie czuje legendą Bayernu"
37-latek bez wątpienia nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Hamilton liczył, że w tym roku wywalczy ósmy tytuł mistrzowski w karierze i stanie się najbardziej utytułowanym kierowcą F1 wszech czasów. Jednak obecnie Brytyjczyk przegrywa wewnętrzną walkę z Russellem, który zdobył jak dotąd aż 34 punkty więcej.
Hamilton zdradził hiszpańskim dziennikarzom, że znalazł "wiele rzeczy", których nie chciałby zobaczyć w kolejnym bolidzie Mercedesa. - Uwzględniłem to już w swoich życzeniach - stwierdził.
Największy kłopot W13 polega na ciągłym podskakiwaniu na prostych. Zespół nie do końca rozumie, skąd bierze się to zjawisko. Aby ograniczyć ryzyko uszkodzenia podłogi wskutek uderzania o asfalt, Mercedes musi nieco wyżej ustawiać swoje zawieszenie. To z kolei pozbawia Hamiltona i Russella siły docisku, co ma ogromny wpływ na czas okrążenia.
Czytaj także:
Najważniejszy wyścig na świecie. Z Polakami w składzie
Co z aferą szpiegowską w F1? Aston Martin się nie boi