Red Bull ostrzega Ferrari. Może zadać kolejny cios

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen, a za nim Charles Leclerc
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen, a za nim Charles Leclerc

Red Bull Racing wygrał cztery ostatnie wyścigi F1, choć miał przy tym sporo szczęścia. Helmut Marko ostrzega, że na tym nie koniec. "Czerwone byki" mają szykować kolejne poprawki, które powinny okazać się niezwykle ważne w walce z Ferrari.

Początek sezonu 2022 układał się po myśli Ferrari i mogło się wydawać, że Charles Leclerc jest wręcz pewniakiem do zdobycia tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Jednak w ostatnich tygodniach obserwujemy drastyczną poprawę formy Red Bull Racing. "Czerwone byki" wygrały cztery wyścigi F1 z rzędu.

Red Bull miał przy tym sporo szczęścia, bo chociażby w Monako to Ferrari dysponowało lepszym tempem, ale zamieszanie związane ze strategią i pogodą zagrało na korzyść zespołu, którego liderem jest Max Verstappen.

Kierownictwo Red Bulla przekonuje, że model RB18 może być jeszcze szybszy. Ma to wynikać z faktu, że samochód Verstappena ma jeszcze sporą nadwagę, podczas gdy Ferrari zbliżyło się już do regulaminowego limitu. - Możemy jeszcze zyskać kilka dziesiątych sekundy - powiedział Helmut Marko w rozmowie z formel1.de.

ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #10: Gorący tydzień z reprezentacją, co dalej z "Lewym"?

- Utrata wagi bolidu to nie jest kwestia zmiany z dnia na dzień - dodał Marko, który zwrócił też uwagę na to, że ostatnio zespół miał problemy ze źle działającym DRS-em w swoich pojazdach.

- Dlatego pozytywne jest to, że mamy przewagę i zapas nad Ferrari, bo wciąż jesteśmy za ciężcy. Uważamy jednak, że Ferrari jest już bardzo blisko dozwolonego limitu, a samochód Mercedesa waży mniej więcej tyle, ile waży nasz pojazd - stwierdził 78-latek.

Najbliższe GP Azerbejdżanu może być kolejną szansą dla Ferrari, by zmniejszyć straty punktowe do Red Bulla. Kręty tor w Baku jest miejscami podobny do tego, jaki mamy w Monako. - Wyniki treningów w Monako nie mówią prawdy, jeśli chodzi o różnice między Ferrari a Red Bullem. Max miał tam różne problemy w zakrętach, na czym tracił 0,3 s - wyliczył Marko.

- Były sektory, w których Verstappen był szybszy od Ferrari. Na swoim ostatnim okrążeniu w kwalifikacjach notował rekordy, aż do momentu, gdy zostały one przerwane. Leclerca pewnie nie udałoby się pokonać, ale moglibyśmy mieć pierwszy rząd startowy w Monako - podsumował doradca Red Bulla.

Czytaj także:
Sebastian Vettel wysyłany na emeryturę. "Powinien być konsekwentny"
Koniec afery szpiegowskiej w F1. Zaskakująca decyzja Red Bulla

Źródło artykułu: