Ferrari stara się szukać pozytywów. Marzenie o tytule dalej żywe

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto (po lewej) i Laurent Mekies
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto (po lewej) i Laurent Mekies

Ferrari w ostatnich wyścigach F1 ma mnóstwo problemów z awariami, przez co Charles Leclerc spadł w klasyfikacji mistrzostw na trzecią lokatę. - Wolę mieć szybki bolid i poprawiać jego niezawodność, niż na odwrót - ocenia Mattia Binotto, szef ekipy.

Ferrari nie zdobyło ani jednego punktu w GP Azerbejdżanu - najpierw z walki odpadł Carlos Sainz, w bolidzie którego zawiodła hydraulika, a chwilę później awarii uległa jednostka napędowa w samochodzie Charlesa Leclerca. Monakijczyk w momencie defektu znajdował się na prowadzeniu. W podobnych okolicznościach Leclerc odpadł z walki w GP Hiszpanii.

Ostatnie awarie bolidów sprawiły, że Leclerc stracił prowadzenie w klasyfikacji kierowców Formuły 1. Problemy z silnikami Ferrari mają też klienci włoskiego zespołu - Alfa Romeo oraz Haas. Zespół ma być świadomy kłopotu i prosił nawet FIA o możliwość zmodyfikowania jednostki napędowej. Prośba została jednak odrzucona.

Problemy nie zaskakują jednak Mattii Binotto. To szef Ferrari podjął zimą decyzję, by maksymalnie zwiększyć moc silnika, nawet kosztem niezawodności. - Nie jestem tym zaskoczony, co najwyżej zaniepokojony i rozczarowany. Myślę, że powinniśmy rozwiązać ten problem, a jeszcze tego nie zrobiliśmy - stwierdził Binotto po GP Azerbejdżanu, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gdy większość z was smacznie spała, Pudzianowski robił to!

- Nie mogę winić zespołu, bo wiem jaki podjął wysiłek, aby poprawić wyniki. Wiem, że to długa podróż i na początku sezonu nie byliśmy entuzjastycznie nastawieni, co do naszych szans. Nasza podróż na szczyt trwa i teraz musimy zrobić kolejny krok - dodał szef Ferrari.

Jak podkreślił Binotto, lepsza jest sytuacja, w której Ferrari ma "szybki bolid i musi poprawiać jego niezawodność, niż na odwrót".

- Największy problem jest taki, że nie mamy rozwiązania przyczyn awarii. To główne zmartwienie, bo nie mam w tej chwili odpowiedzi na to, co się dzieje. Wolałbym, aby było inaczej. Chciałbym wiedzieć na czym polega problem - stwierdził.

Dwie awarie jednostek napędowych u Leclerca skutkują tym, że Monakijczyk na pewno będzie musiał otrzymać kolejny silnik, czym przekroczy dostępną pulę na sezon 2022. Dla 24-latka oznaczać to będzie start z końca stawki i najpewniej kolejną utratę punktów w F1.

Binotto jednak ciągle wierzy w zdobycie tytułu. - Nie sądzę, aby wygrana w Kanadzie była konieczna, aby utrzymać nas przy życiu. Patrzymy na sytuację wyścig po wyścigu. Chcemy zoptymalizować nasz potencjał. W Baku coś poszło nie tak i nie chodzi mi wyłącznie o niezawodność. Wrócimy do fabryki i wyciągniemy wnioski z tej lekcji - podsumował Włoch.

Czytaj także:
Prośba Ferrari odrzucona. To dopiero początek kłopotów
Robert Kubica w rozkroku. Czy tak trudno porzucić F1?

Komentarze (0)