Afera w F1. Zmienią przepisy dla Mercedesa?

FIA chce zmienić przepisy F1 na sezon 2023, co tłumaczy względami bezpieczeństwa. Zupełnie inaczej na sprawę patrzy Red Bull Racing, w którego opinii federacja chce pomóc "pewnemu zespołowi". Chodzi oczywiście o Mercedesa.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
W tym tygodniu FIA ogłosiła, iż planuje wprowadzić szereg zmian w przepisach na sezon 2023, aby ograniczyć podskakiwanie bolidów. Nowe zasady obejmują m.in. kwestie ustawień zawieszenia i podłogi. Z nieoficjalnych informacji wynika, że aż sześć zespołów sprzeciwia się pomysłowi federacji i będzie robić wszystko, aby zablokować wprowadzenie nowych regulacji do Formuły 1.

Światowa federacja upiera się, że jej interwencja jest niezbędna ze względów bezpieczeństwa, gdyż podskakiwanie samochodów źle wpływa na zdrowie i życie kierowców. Jednak zdecydowana część padoku F1 uważa, że propozycja zmian w przepisach ma pomóc Mercedesowi. Niektórzy twierdzą nawet, że nowe zapisy były konsultowane z niemieckim zespołem.

Jasno swoje stanowisko wyraził już Red Bull Racing, który nie chce słyszeć o zmianie regulaminu na 2023 rok. - Problem polega na tym, jak FIA chce rozwiązać kwestię przyszłego sezonu. Dyrektywa techniczna, która lada moment wejdzie w życie przy okazji GP Belgii ws. podskakiwania, nam nie przeszkadza. Jednak w padoku jest ogromne lobby, by zmienić przepisy na kolejny sezon. Wszystko po to, by pewien zespół mógł skorzystać ze swojej koncepcji samochodu - powiedział Christian Horner w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?

- Jesteśmy na późnym etapie sezonu, aby wprowadzać zmiany. Myślę, że prezydent FIA w całej sytuacji postępuje dość roztropnie, bo zbiera informacje każdej ze stron. Mam nadzieję, że uda się znaleźć rozsądne rozwiązanie. Jest bowiem za późno na fundamentalne zmiany w przepisach na sezon 2023 - dodał.

Zdaniem Hornera, reakcje Mercedesa na podskakiwanie są przesadzone i zespół od początku sezonu 2022 zrobił niewiele, by ograniczyć to zjawisko. W padoku F1 panuje powszechne przekonanie, że w trudnej sytuacji stajnia z Brackley celowo zaczęła ustawiać bolidy tak, by podskakiwanie było jeszcze intensywniejsze. To zapewniło Niemcom mocne karty w rozmowach z FIA.

- To jest tak banalne. Podskakuje ci bolid? Ustaw wyżej zawieszenie. My przez cały rok nie mieliśmy z tym problemu. Tylko jedna ekipa go ciągle ma. W F1 mamy najlepszych inżynierów na świecie i mogę wam zagwarantować, że gdy nadejdzie nowy sezon, to nie będzie bolidów z tym problemem, bo każdy to rozwiąże - ocenił Horner.

- Już teraz to podskakiwanie bolidów jest mniejsze w przypadku niektórych ekip. Ostatnie, co powinniśmy robić w tej sytuacji, to decydować się na przesadną reakcję, która fundamentalnie wpłynie na przyszłoroczne bolidy - podsumował szef Red Bulla.

Czytaj także:
Robert Kubica niepocieszony po treningu. Wymowny komentarz Polaka
Upały we Francji zaszkodzą Ferrari? Silniki na cenzurowanym

Czy rozumiesz stanowisko Red Bulla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×