Padok Formuły 1 żyje możliwą zmianą przepisów, jaką FIA chce przeforsować ze względów bezpieczeństwa. Zdecydowana część ekip uważa jednak, iż federacja w ten sposób wyciąga pomocną dłoń w kierunku Mercedesa, który w sezonie 2023 mógłby powrócić do wygrywania w F1. Modyfikacjom zasad technicznych sprzeciwia się sześć zespołów, ale wkrótce mogą one zyskać kolejnych sojuszników.
Chodzi o podskakiwanie bolidów, czyli zjawisko obecne w F1 od sezonu 2022. Narzekają na nie przede wszystkim kierowcy Mercedesa, zdaniem których jest one niebezpieczne dla ich zdrowia i życia. Aby nieco poprawić sytuację, FIA wprowadziła dyrektywę techniczną, która zacznie obowiązywać od sierpniowego GP Belgii. Zmusza ona ekipy m.in. do podwyższenia zawieszenia. Jednak to rozwiązanie krótkoterminowe.
FIA może zmienić przepisy bez zgody ekip F1 w przypadku, gdy chodzi o sprawy bezpieczeństwa. Jednak Ferrari nie zamierza ułatwiać życia federacji i chce zablokować ten ruch. - Nie ma powodu, aby wszystko klasyfikować jako problem związany z bezpieczeństwem. Większość zespołów od dawna ma podskakiwanie pod kontrolą. Dodatkowo w Belgii wejdą w życie nowe limity, które to ograniczą - powiedział Mattia Binotto w rozmowie z "Auto Motor und Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
- Jeśli bolidy będą spełniać wymogi nowej dyrektywy technicznej, to znaczy, że są bezpieczne. Jeśli z kolei nie ma argumentu dotyczącego bezpieczeństwa, to należy ewentualne zmiany głosować z wykorzystaniem normalnego trybu - dodał szef Ferrari.
W normalnym trybie zmiana przepisów wymaga 28 głosów "za". Podczas Komisji F1 po 10 głosów mają FIA oraz Formuła 1. Po jednym głosie dysponuje każda z ekip. Z ustaleń "Autosportu" wynika, że sześć zespołów nie chce słyszeć o modyfikowaniu regulacji na sezon 2023. Są to Red Bull Racing, Ferrari, Alpha Tauri, Alfa Romeo, Williams i Haas.
Z informacji "AMuS" wynika, że Ferrari jest gotowe nawet walczyć w sądzie, by zablokować zmiany, które pomogłyby Mercedesowi. "FIA nie musi udowadniać zespołom, że istnieje jakiś problem z bezpieczeństwem. Gdyby jednak sprawa trafiła do sądu czy trybunału, to federacja musiałaby przedstawić dowód, że bezpieczeństwo kierowców jest zagrożone" - napisał niemiecki serwis.
Co naturalne, Mercedes popiera stanowisko FIA i twierdzi, że podskakiwanie bolidów doprowadziło do kilku wypadków w sezonie 2022, przez co zmiany w regulaminie są konieczne. Podobnie uważa McLaren, który na co dzień korzysta z silników niemieckiego producenta, co bez wątpienia ma wpływ na jego zdanie w całej sytuacji.
Czytaj także:
Afera w F1. Zmienią przepisy dla Mercedesa?
Tak Ferrari ograło Red Bulla. Wymowne słowa Charlesa Leclerca