Ferrari tłumaczy wypadek Charlesa Leclerca. Zespół nie ma wątpliwości

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto (po lewej) i Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto (po lewej) i Charles Leclerc

Charles Leclerc zaraz po wypadku w GP Francji obwiniał bolid Ferrari. Monakijczyk podejrzewał, że w kluczowym momencie zawiodła go przepustnica. Ekipa z Maranello przedstawiła swój pogląd na kluczowy moment niedzielnego wyścigu F1 na Paul Ricard.

- Nie byłem w stanie odblokować przepustnicy - mówił Charles Leclerc zaraz po wypadku w GP Francji. Kierowca Ferrari wypadł z toru na osiemnastym okrążeniu, gdy znajdował się na prowadzeniu i wydawało się, że ma sytuację pod kontrolą. W ten sposób Monakijczyk stracił 25 punktów do klasyfikacji generalnej Formuły 1, co ma ogromne znaczenie w kontekście walki o tytuł.

Leclerc problemy z przepustnicą miał już przed dwoma tygodniami w GP Austrii, kiedy to na ostatnich okrążeniach regularnie blokował mu się pedał gazu. Wtedy niewiele brakowało, a kierowca ekipy z Maranello nie dojechałby do mety.

Ferrari po GP Francji wyjaśniło, że do wypadku Leclerca nie przyczyniła się usterka mechaniczna. - Nie było żadnego problemu z przepustnicą, to nie było nic związanego z Austrią. Charles popełnił błąd, co miało prawo się wydarzyć. Nie zmienia to faktu, że to bardzo dobry kierowca, wręcz fantastyczny. Jednak w tej sytuacji to był jego błąd - powiedział Mattia Binotto, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

- To, co słyszeliście przez radio, dotyczyło sytuacji, w której Charles próbował na biegu wstecznym wydostać się spod bandy. Jest odpowiednia procedura, bez wchodzenia w szczegóły, włączająca bieg wsteczny. Nie było tam nic złego w tej sytuacji - dodał szef Ferrari.

Binotto zdradził, że po GP Austrii zespół w pełni rozwiązał problem z przepustnicą. - Zwykle nie rozmawiamy ze szczegółami o tym, co dzieje się z samochodem, ale wydarzenia z Austrii były dość proste. Nawaliła tam sprężyna. Nic więcej. Wprowadziliśmy pewne zmiany, aby uniknąć czegoś takiego w przyszłości - wyjawił Włoch.

W przypadku Leclerca był to drugi tak poważny w konsekwencjach błąd w sezonie 2022. Wcześniej przy okazji kwietniego GP Emilia Romagna kierowca Ferrari wypadł z toru, gdy walczył o drugą pozycję, przez co spadł z trzeciej lokaty na szóstą.

Czytaj także:
Ferrari pogrozi FIA pozwem sądowym?! Robi się gorąco w F1
Mercedes wymusza zmiany w F1. Niemcy oskarżani o nieuczciwe gierki

Komentarze (1)
avatar
prym
25.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba było ściągać go do zmiany opon zaraz po Verstapenie i tego wypadku by nie było .Wina nie kierowcy , który jedzie na limicie by nie przegrać z Verstapenem a zespołu !!