Obecnie Alpine jest na najlepszej drodze, by zająć czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1 w sezonie 2022. Francuski zespół posiada konkurencyjny bolid, więc stanowi ciekawą ofertę dla wielu kierowców. Nie powinno zatem dziwić, że gdy wyszło na jaw, że Fernando Alonso odchodzi do Aston Martina, a Oscar Piastri wybrał McLarena, to do szefa stajni z Enstone zgłosiło się aż czternastu kandydatów.
Po upływie kilku tygodni zespół skreślił ponad połowę chętnych, nie ujawniając nazwisk. - Nie spieszymy się, nie chcemy popełnić błędu. Nie ma pośpiechu, bo czujemy się dość komfortowo. Nie chcę zabrzmieć nieskromnie, ale w tej chwili jesteśmy najbardziej atrakcyjnym zespołem z wolnym miejscem w F1. Alpine to czwarta ekipa w stawce i kierowcy czekają, aż podejmiemy decyzję - powiedział racingnews365.com Laurent Rossi, dyrektor generalny Alpine.
- Mieliśmy 14 kierowców na liście, tak jak powiedział Otmar Szafnauer (szef zespołu - dop. aut.). Teraz zostało na niej 6 nazwisk. Niektóre z nich to darmowe opcje, inne nie. Do końca września powinno być jasne, na kogo zamierzamy postawić - dodał Rossi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
Aby nieco ułatwić sobie wybór, Alpine przed paroma dniami zorganizowało prywatne testy F1 na torze Hungaroring. Udział w nich wzięli Nyck de Vries, Jack Doohan i Antonio Giovinazzi. W ten sposób Francuzi uzyskali odpowiedź na pytanie, jakim potencjałem dysponują dani kandydaci. Wyników testów nie podano jednak do wiadomości publicznej.
W padoku F1 panuje jednak przekonanie, że niezmiernie pierwszą opcją dla Alpine jest Pierre Gasly. Zespół z Enstone chce wykupić 26-latka z Alpha Tauri, gdzie jego miejsce miałby zająć Nyck de Vries. Tyle że Holender ma też propozycję z Williamsa, gdzie obecnie pełni funkcję rezerwowego i zdążył dobrze poznać zespół.
Najmniejsze szanse na jazdę w F1 w sezonie 2023 ma Doohan, który niedawno skończył dopiero 19 lat. Australijczyk należy do akademii talentów Alpine i najprawdopodobniej kolejny rok spędzi w F2.
Czytaj także:
Nie będzie głośnego powrotu do F1. Zdecydowana reakcja Niemców
Daniel Ricciardo coraz dalej od F1. To ma być "taktyczny" rok przerwy