Skandal w GP Japonii. Kierowca wpadł w furię i trudno się dziwić

Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Pierre Gasly

Wyścig o GP Japonii został przerwany czerwoną flagą w związku z licznymi incydentami na mokrym torze. W furię wpadł Pierre Gasly, bo funkcyjni wypuścili na obiekt dźwig, w który kierowca Alpha Tauri mógł trafić przy pełnej prędkości.

- O mój Boże?! Co to jest?? Czy to dźwig?! Dlaczego na torze jest dźwig?! Przejechałem obok niego z pełną prędkością, przecież to niedopuszczalne! Co się stało?! Nie mogę w to uwierzyć! - grzmiał przez radio Pierre Gasly krótko po rozpoczęciu wyścigu o GP Japonii, zanim jeszcze kierowcy Formuły 1 zostali poinformowani o przerwaniu wyścigu czerwoną flagą.

Zgodnie z zapowiedziami synoptyków, wyścig F1 na torze Suzuka rozpoczął się w deszczowych warunkach. Pomimo ulewy na Suzuce, kierowcy postawili na opony przejściowe, co z perspektywy czasu wydaje się błędem.

Już na dojeździe do pierwszego zakrętu na pobocze wypadł Sebastian Vettel, a później swój bolid rozbił Carlos Sainz, a Guanyu Zhou wykręcił efektownego "bączka". Fatalna widoczność i konieczność posprzątania toru sprawiły, że sędziowie przerwali wyścig czerwoną flagą. To właśnie wtedy na poboczu pojawił się specjalny dźwig, który miał za zadanie zabrać uszkodzony pojazd Sainza. Mogło to jednak mieć tragiczne konsekwencje, skoro nie wszyscy kierowcy mieli informację o niebezpieczeństwie na torze.

ZOBACZ WIDEO: Kto jest wygranym zgrupowania? "On w końcu czuł się mocny"

Frustracja Gasly'ego w związku z tym incydentem była ogromna. Kierowca Alpha Tauri w alei serwisowej grzmiał na dyrekcję wyścigową, zgłaszając to pracownikom zespołu z Faenzy. Warto bowiem przypomnieć wydarzenia z GP Japonii w roku 2014, kiedy to podczas deszczowego wyścigu Jules Bianchi wypadł z toru i uderzył w dźwig, który zabierał z pobocza inny bolid. Francuski kierowca doznał poważnych obrażeń głowy i zmarł kilka miesięcy później.

Na pretensje kierowcy Alpha Tauri zareagowała już FIA. Dyrekcja wyścigu oświadczyła, że dźwig pojawił się na torze, gdy wywieszono już czerwoną flagę i przerwano rywalizację, w związku z czym Gasly powinien poruszać się z mniejszą prędkością.

Relacja NA ŻYWO z GP Japonii w WP SportoweFakty jest dostępna TUTAJ.

Czytaj także:
Afera w F1 zamieciona pod dywan. "Stopnieje jak śnieg w słońcu"
Skonfliktowani kierowcy w jednym zespole. Czy to może się udać?

Komentarze (2)
avatar
dopowiadacz1
9.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby jechał Kubica Robert , dźwig leżałby w rowie . 
avatar
Rower Kibica
9.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja się pytam, gdzie jest i co się dzieje z najlepszym krakowskim (monakijskim) testerem od zwijania przedłużaczy w F1? Czy oszczędności z reklamowania hot dogów już się wyczerpały. Kuczera! Do Czytaj całość