Niedawno Max Verstappen zasugerował, że może zakończyć przygodę z Formułą 1 po sezonie 2028, kiedy to będzie miał 31 lat. Holender wyjawił, że chciałby spróbować swoich sił w innych seriach wyścigowych, a przy tym skorzystać z innych atrakcji w życiu. Gdyby Verstappen pozostał wierny swoim słowom, oznaczałoby to pozostanie w szeregach Red Bull Racing aż do końca kariery w F1. Jego umowa wygasa z końcem 2028 roku.
- Wspaniale, że Max podpisał kontrakt z Red Bullem aż do końca 2028 roku. Skoro zespół może sobie pozwolić na takie długoterminowe umowy, oznacza to, że jest pewny swoich możliwości. Mają doskonałych inżynierów i projektantów - powiedział racingnews365.com Mika Hakkinen, dwukrotny mistrz świata F1.
Zdaniem Fina, nie można wykluczyć, że Red Bull z czasem wypadnie z czołówki F1. - Kalendarz jest wyczerpujący, a wyścigi wysysają energię z ludzi. Wielu pracowników chciałoby częściej przebywać z rodziną w domu. Kluczowy personel może nagle wstać i wyjść. Niektórzy mogą odejść z Red Bulla ze względu na wiek - dodał Hakkinen.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę
W kontrakcie Verstappena znajduje się tzw. klauzula wydajności. Pozwala ona Holendrowi na wcześniejsze odejście z ekipy w razie jej słabszych wyników. Holender może aktywować ten zapis po sezonie 2026, jeśli nowy silnik F1 opracowany przez Red Bulla okaże się mało konkurencyjny. Hakkinen nie wyklucza takiego scenariusza.
- Kierowcy mają o tyle łatwiej, że latają na wyścigi prywatnymi samolotami, z hotelu na tor podróżują samochodem, a nie autobusem. Jeśli kluczowi pracownicy odejdą z Red Bulla, a bolid nie będzie odpowiadał pragnieniom Maxa, to może rozważyć odejście z ekipy - stwierdził Hakkinen.
- Nie sądzę, aby Verstappen pozostał w Red Bullu do końca kariery. To tylko moja opinia, ale są przykłady kierowców, którzy opuszczali zespoły po zdobyciu kilku tytułów. Czasem ktoś zmienił ekipę z powodów finansowych, innym razem potrzebował nowego wyzwania - podsumował były kierowca McLarena.
Czytaj także:
Mercedes gotów złamać przepisy F1. Czeka na karę dla Red Bulla
Szejkowie oferują miliony F1. Oto, czego chcą w zamian