Brad Pitt gościem podczas GP USA. Amerykanin gwiazdą nowego filmu o F1

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Brad Pitt (po lewej) i Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Brad Pitt (po lewej) i Charles Leclerc

Brad Pitt jest jednym z gości VIP obecnych na GP USA. Amerykański aktor w Austin spotkał się z szefami zespołów F1, aby omówić kwestię filmu, który osadzony będzie w realiach królowej motorsportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Brad Pitt zagra główną rolę w filmie osadzonym w świecie Formuły 1, który wyreżyseruje Joseph Kosinski. Ceniony reżyser ma na swoim koncie takie hity jak m.in. "Top Gun: Maverick", "Tron: Dziedzictwo" czy "Niepamięć". Producentem filmu o F1 jest Jerry Bruckheimer, który od lat ma ugruntowaną pozycję w Hollywood i stoi za sukcesami "Top Gun" czy "Piratów z Karaibów".

Scenariusz filmu napisał Ehren Kruger, który wcześniej był odpowiedzialny za historię opowiedzianą w "Top Gun: Maverick". Z nieoficjalnych informacji wynika, że w zapowiadanej produkcji Pitt ma zagrać weterana F1, który powróci do wyścigów, aby wesprzeć dobrze zapowiadającą się gwiazdę młodego pokolenia.

Z ustaleń motorsport.com wynika, że wszyscy szefowie zespołów F1 otrzymali zaproszenie na spotkanie z Pittem przy okazji GP USA. Obecni na nim byli też Bruckheimer i Kosinski. Było ono okazją do wytłumaczenia osobom z padoku F1, jak wyglądać ma zapowiadany film. Omawiano m.in. wykorzystanie efektów specjalnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Przez resztę weekendu F1 w Austin przedstawiciele zespołów będą mieć indywidualne spotkania z filmowcami. Nie jest jeszcze jasne, czy osoby odpowiedzialne za powstające dzieło poproszą którąś z ekip o wypożyczenie starszych bolidów, tak aby można było je wykorzystać przy powstawaniu zdjęć.

Szefowie F1 mają świadomość, że film z Pittem może pozytywnie wpłynąć na promocję dyscypliny. Dlatego Liberty Media miało wydać zgodę filmowcom na realizowanie zdjęć podczas weekendu wyścigowego. Ograniczyłoby to koszty produkcji, bo reżyser otrzymałby gotowe ujęcia z toru.

- Chodzi o to, aby uchwycić ten świat w najbardziej autentyczny sposób, nagrać prawdziwe bolidy w rzeczywistych warunkach wyścigowych. Tak, aby widzowie mogli poczuć, jak to jest siedzieć w jednym z tych samochodów - powiedział Kosinski w rozmowie z "The Playlist".

- Na świecie jest tylko 20 kierowców F1. To jeden z najbardziej ekskluzywnych klubów na świecie. Dlatego będzie z tym sporo zabawy. Dla mnie to wyjątkowe wyzwanie, aby dowiedzieć się, jak to wszystko przedstawić. Jednak praca z Tomem Cruisem przy okazji "Top Gun: Maverick" na pewno jest w tym względzie przydatna - dodał Kocinski.

Po raz ostatni ekipa filmowa wykorzystywała weekend F1 do kręcenia ujęć w sezonie 1976, kiedy to w trakcie GP Hiszpanii powstawały zdjęcia do filmu "Bobby Deerfield" z Alem Pacino w roli głównej. Później Bernie Ecclestone przez wiele lat nie pozwalał na to, by w trakcie weekendu wyścigowego w padoku kręcili się filmowcy.

Czytaj także:
F1 podjęła decyzję po skandalu w Japonii. Częściowe przyznanie się do błędu
Rywale szukają zemsty na Red Bullu? Verstappen nie ma wątpliwości

Komentarze (0)