Daniel Ricciardo zaraz po starcie GP Sao Paulo starał się wyprzedzić Kevina Magnussena, wykonując niezwykle optymistyczny manewr w zakręci numer osiem. Australijczyk dokonał błędnej oceny sytuacji i trafił w tył bolidu Haasa, który zaczął kręcić się po torze. Chociaż początkowo Ricciardo ominął Magnussena, to ostatecznie maszyna Duńczyka uderzyła również w jego samochód. Dla obu kierowców oznaczało to koniec wyścigu.
Sędziowie zajęli się incydentem Ricciardo-Magnussen po GP Sao Paulo i nie mieli problemów ze wskazaniem winnego. Chociaż często stewardzi łaskawie oceniają zajścia z pierwszego okrążenia, to w tym przypadku odpowiedzialność Australijczyka za wypadek była całkowita.
Kierowca McLarena straci trzy pozycje na starcie do kolejnego wyścigu Formuły 1 - GP Abu Zabi. Dodatkowo do jego licencji dopisano dwa punkty karne. Łącznie 33-latek ma ich osiem, ale Ricciardo nie musi się obawiać o zawieszenie w wyścigu w związku z agresywną jazdą. Australijczyka nie będziemy oglądać na polach startowych w sezonie 2023, więc jego punkty karne stopniowo będą się kasować.
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to
"Ricciardo miał kontakt z Magnussenem w ósmym zakręcie na pierwszym okrążeniu, co doprowadziło do obrotu Magnussena, a następnie rozbicia obu bolidów. McLaren wyjaśnił, że Magnussen był wolniejszy niż inne samochody na wyjeździe z zakrętu, co utrudniało ocenę sytuacji. Z kolei Ricciardo dodał, że zwolnił na tyle, by nie zderzyć się z Magnussenem, ale źle ocenił całe zajście" - napisano w notatce sędziowskiej.
"Sędziowie ustalili, że Magnussen jechał w tym zakręcie w normalny sposób i nie wykonywał żadnych nieregularnych ruchów. Dlatego Ricciardo ponosi całą winę za incydent i straci trzy pozycje na starcie do kolejnego wyścigu" - dodano.
Incydent Ricciardo-Magnussen doprowadził do neutralizacji, po której stawka F1 się wyrównała, a zaraz po restarcie wyścigu mieliśmy do czynienia z kolizjami Lewisa Hamiltona z Maxem Verstappenem, a także Lando Norrisa z Charlesem Leclercem. Dlatego też zdarzenie z pierwszego okrążenia miało ogromny wpływ na to, co wydarzyło się później w GP Sao Paulo.
Czytaj także:
"Jeszcze jeden wyścig i koniec". Alonso wściekły na kolegę z zespołu
Kierowca F1 w opałach. Cudem uniknął zawieszenia w wyścigu