"Jeszcze jeden wyścig i koniec". Alonso wściekły na kolegę z zespołu

- Jeszcze jeden wyścig i koniec - wypalił Fernando Alonso, który w sprincie do GP Sao Paulo zderzył się z zespołowym kolegą. Hiszpan miał mnóstwo pretensji do Estebana Ocona, a zachowaniem kierowców rozczarowany jest szef Alpine.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Fernando Alonso Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Sprint kwalifikacyjny Formuły 1 do GP Sao Paulo przyniósł bratobójczy pojedynek kierowców Alpine. Zaraz po starcie doszło do kontaktu Fernando Alonso z Estebanem Oconem, wskutek którego Hiszpan znalazł się poza torem i cudem uratował się przed wypadkiem. Chwilę później Ocon znów agresywnie bronił pozycji przed zespołowym kolegą, przez co 41-latek stracił przednie skrzydło i musiał zjechać do alei serwisowej.

- Straciłem przednie skrzydło, dziękuję mój przyjacielu. Wypchnął mnie w czwartym zakręcie, później wypchnął mnie na prostej. Dobra robota - komentował ironicznie Alonso przez radio w trakcie sprintu.

Dwukrotny mistrz świata F1 nie gryzł się w język również przed kamerami Sky Sports. - To zabawne, że startuję z ósmego miejsca, a kończę na piętnastym. Na Węgrzech prawie uderzyłem w ścianę, tak samo było w Arabii Saudyjskiej, tutaj niemal wyleciałem z toru w czwartym zakręcie. Na szczęście jeszcze tylko jeden wyścig i koniec - powiedział Alonso, odnosząc się do agresywnej jazdy Ocona i odejścia z zespołu po sezonie 2022.

Sytuację Alonso-Ocon w brytyjskiej stacji ocenił też Otmar Szafnauer. Szef Alpine przyznał, że Francuz mógł pozostawić Hiszpanowi "nieco więcej miejsca". - Muszą wykonywać lepszą robotę na torze i unikać incydentów, bo w ten sposób marnują wysiłek całej ekipy. Zawiedli w tej sytuacji nasz zespół. Oczekuję od nich, że w niedzielę zrobią wszystko, aby odzyskać miejsca w punktowanej dziesiątce - powiedział Szafnauer.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Incydentem Alonso-Ocon zajęli się też sędziowie. Uznali oni, że winę za sytuację, w której doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła w bolidzie Hiszpana, ponosi sam zainteresowany. 41-latek podczas przesłuchania w pokoju sędziowskim przyznał, że "nieco źle ocenił moment i uderzył Ocona od tyłu".

Do wyniku Alonso dopisano 5 s kary, przez co spadł on na osiemnaste miejsce w wynikach sprintu. Do licencji Hiszpana dopisano też dwa punkty karne. Łącznie doświadczony kierowca ma na swoim koncie sześć takich "oczek". Natomiast Ocon w niedzielnym GP Sao Paulo ustawi się na siedemnastym polu startowym. To oznacza dla Alpine nikłe szanse na punkty.

Czytaj także:
Koniec toksycznego związku w F1. Kontrakt kierowcy rozwiązany
Mercedes reaguje na krach kryptowalut. Umowa z FTX zawieszona

Czy kara dla Fernando Alonso jest zasłużona w tej sytuacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×