"To była tragedia". Były szef zespołu wprost o Kubicy

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Ależ to była tragedia - takimi słowami Trevor Carlin ocenił wypadek rajdowy Roberta Kubicy z 2011 roku. Zdaniem Brytyjczyka, polski kierowca miał wszystko, by zostać mistrzem świata F1. - Ten wypadek dobrze podsumowuje Roberta - dodał.

Robert Kubica w sezonie 2011 miał startować w Lotusie, który w tamtym okresie dysponował dość konkurencyjnym bolidem Formuły 1. Jednak wypadek rajdowy w Ronde di Andora zmienił wszystko. Polak doznał obrażeń zagrażających życiu, groziła mu nawet amputacja dłoni. Przez to stracił miejsce w F1 na długie lata.

Wprawdzie Kubica wrócił do stawki F1 - w roku 2018 jako rezerwowy Williamsa, a następnie etatowy kierowca ekipy z Grove, ale nie prezentował już formy z dawnych sezonów. Chociaż obecnie pojawia się w padoku jako rezerwowy Alfy Romeo, to 38-latek jest raczej świadom tego, że nie będzie mu już dane ścigać się regularnie bolidem F1.

Tego, jak potoczyły się losy krakowianina, nie potrafi zrozumieć Trevor Carlin. Brytyjczyk w przeszłości szefował Kubicy, to pod jego wodzą Polak ścigał się m.in. w GP Makau w roku 2005. - Ależ to była tragedia. Przecież Robert w tamtym momencie był w sile wieku, był gotów do walki o najwyższe cele - powiedział Carlin w niemieckim Sky.

- Duże zespoły wykazywały nim zainteresowanie. Był gotowy na to, by wskoczyć do jednej z czołowych ekip F1. Dlaczego właśnie wtedy musiał wydarzyć się ten głupi wypadek? Jednak on dobrze podsumowuje Roberta. On nie może powstrzymać się od jazdy, jeśli tylko ma ochotę na ściganie. Gdy miał tylko trochę czasu i wolnej chwili, to wsiadał do rajdówki. Ależ szkoda, że tak to się skończyło - dodał Carlin.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Wypadek Kubicy miał miejsce tuż przed sezonem 2011, ledwie kilka dni po zimowych testach F1, w których polski kierowca wykręcił najlepszy czas. Na dodatek krakowianin miał wtedy podpisaną przedwstępną umowę z Ferrari. Do włoskiej ekipy miał się przenieść w roku 2012.

Kubica dostał się do F1 po zwycięstwie w World Series by Renault. W tej kategorii wyścigowej reprezentował hiszpański zespół Epsilon Euskadi, podczas gdy ekipa Carlina stanowiła dla niego główną konkurencję. - Wiedzieliśmy, że Robert to jeden z największych talentów, jakie kiedykolwiek widzieliśmy - przyznał Brytyjczyk.

- Wtedy już dla nas nie jeździł, był naszym rywalem. Myślę, że w World Series by Renault mieliśmy nawet lepszy samochód niż jego ówczesna ekipa, ale on zrobił różnicę w walce o tytuł. Pokonał nas. Byliśmy pod wrażeniem - dodał Carlin.

Były szef Kubicy przypomniał też wydarzenia z GP Makau. Polak mógł wygrać prestiżowy wyścig, gdyby nie neutralizacja na ostatnich okrążeniach. Przez nią skończył na drugiej pozycji, ale już wtedy zwrócił na siebie wzrok szefów BMW Sauber. - Wciąż pamiętam, jak Mario Theissen stał z nami przy ścianie w alei serwisowej. Był wtedy szefem BMW. Obserwował Roberta, a ten miesiąc później podpisał kontrakt w F1. Wszystko zagrało jak należy - przyznał Carlin.

Czytaj także:
Tak Netflix wykasował Roberta Kubicę. "Po prostu byłem szczery"
Schumacher zastąpi Hamiltona w Mercedesie? "Coś może się wydarzyć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty