Obecnie w Formule 1 rywalizuje dziesięć zespołów, ale od kilku miesięcy toczy się debata, iż należy rozszerzyć stawkę o nowe podmioty. Może się okazać, że jednym z nich będzie stajnia stworzona i finansowana przez Arabię Saudyjską. Reżim z Rijadu chce intensywniej wykorzystywać F1 do promocji kraju na arenie międzynarodowej.
Obecnie Saudyjczycy organizują wyścig F1 w Dżuddzie, a gigant paliwowy Aramco jest jednym ze sponsorów królowej motorsportu. Gwarantuje to królowej motorsportu ponad 100 mln dolarów rocznie. Kolejnym krokiem w tej historii ma być posiadanie zespołu.
- Mamy długą historię w sportach motorowych, bo Arabia Saudyjska tak naprawdę była pierwszym krajem Bliskiego Wschodu, który zaangażował się w F1. Mieliśmy umowę sponsorską z Williamsem w roku 1978. Byłem dumny widząc mój kraj i nazwę firmy z Arabii Saudyjskiej w tak prestiżowym i międzynarodowym wydarzeniu, jakim jest Formuła 1 - powiedział książę Khalid bin Sultan Al-Abdullah Al-Faisal, prezes Saudyjskiej Federacji Motorowej, cytowany przez portal "City AM".
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
- Dziedzictwo, które doprowadziło nas do zorganizowania wyścigu, może pewnego dnia rozszerzyć się o nasz własny, saudyjski zespół. Widzimy już, że obecnie saudyjskie firmy współpracują z różnymi ekipami. Aramco jest sponsorem Aston Martina, a Neom - McLarena. Nasze relacje będą się rozwijać i odgrywać coraz większą rolę w przyszłości - dodał.
Książę Al-Faisal wierzy, że kolejnym krokiem po zespole F1, będzie obecność saudyjskiego kierowcy na polach startowych. - Jesteśmy naprawdę entuzjastycznie nastawieni do sportów motorowych. Mamy wielkie plany i chcemy w przyszłości odgrywać dużą rolę w tym sporcie - podsumował przedstawiciel saudyjskiej federacji.
Obecnie jednym z wymogów wejścia do F1 jest wpłacenie wpisowego w wysokości 200 mln dolarów, choć trwają rozmowy o jego podniesieniu do pułapu 400-500 mln dolarów. Taka kwota nie jest jednak przeszkodą dla Saudyjczyków, którzy zarabiają fortunę na sprzedaży ropy naftowej.
Czytaj także:
- Wewnętrzna konkurencja Roberta Kubicy. Trudne zadanie przed Polakiem
- FIA zarobiła miliony na kierowcach i ekipach F1. Ujawniono kwoty