Od kilku lat McLaren prowadzi politykę, w ramach której nie posiada trzeciego kierowcy. Brytyjczycy uznali, że rezerwowy niezwykle rzadko dostaje szansę w Formule 1 i wolą na tym polu współpracować z innymi ekipami. Dlatego też w sezonie 2023, w razie potrzeby, do bolidu McLarena wskoczy Mick Schumacher. Niemiec na co dzień jest trzecim kierowcą Mercedesa.
McLaren doszedł do wniosku, że jeden rezerwowy w zapasie to za mało, więc dogadał się też z Aston Martinem. Obie ekipy korzystają z silników Mercedesa, więc kierowca w razie nagłej potrzeby będzie oswojony z pracą jednostki napędowej.
Na mocy porozumienia, McLaren będzie mógł skorzystać z rezerwowych Aston Martina - Stoffela Vandoorne'a i Felipe Drugovicha. Umowa obejmuje piętnaście wyścigów F1 - od startu sezonu w Bahrajnie na początku marca, aż po ostatnią europejską rundę na włoskiej Monzy na początku września.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
Stajnia z Woking dysponować będzie aż trzema rezerwowymi, ale Vandoorne nie będzie dostępny dla niej w każdy weekend. Wynika to z faktu, że Belg na co dzień ściga się regularnie w Formule E w barwach DS Penske. Więcej wolnego czasu w nadchodzącym sezonie będą mieć za to Schumacher i Drugovich, którzy nie mają żadnego programu wyścigowego na rok 2023.
Postawienie na Stoffela Vandoorne'a w roli rezerwowego jest w przypadku McLarena sporą niespodzianką, bo belgijski kierowca ścigał się dla tego zespołu w sezonach 2017-2018. W tamtym okresie miał on sporo pretensji do szefostwa ekipy o nierówne traktowanie i faworyzowanie Fernando Alonso, co w ostateczności miało doprowadzić do tego, że przygoda Vandoorne'a z F1 trwała tylko dwa lata.
Czytaj także:
- Wewnętrzna konkurencja Roberta Kubicy. Trudne zadanie przed Polakiem
- FIA zarobiła miliony na kierowcach i ekipach F1. Ujawniono kwoty