Szykuje się spora awantura w F1. Skończy się w sądzie?

Zespoły F1 robią wszystko, aby nie dopuścić do rozszerzenia stawki. Najnowsza propozycja zakłada znaczące podwyższenie wpisowego dla nowych ekip do co najmniej 600 mln dolarów. Równocześnie daje ona podstawy, by skierować sprawę do sądu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
start do wyścigu F1 Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Wszystkie zespoły Formuły 1 chcą podwyższenia wysokości wpisowego - ustalił motorsport.com. Opłata za dołączenie do F1 miałaby wzrosnąć z 200 mln dolarów do 600 mln dolarów. Jedno ze źródeł zaznaczyło jednak, że mowa o minimalnej kwocie. Niewykluczone, że w toku negocjacji zostanie ona jeszcze podniesiona.

Jeśli wyższe wpisowe zostanie przegłosowane, będzie to cios dla Michaela Andrettiego, który od wielu miesięcy próbuje dostać się do F1 ze swoją ekipą. Może się okazać, że Amerykaninowi, który zawiązał sojusz z marką Cadillac, bardziej opłaca się nabycie już istniejącego zespołu.

Informacje o podniesieniu opłaty startowej w F1 pojawiają się w momencie, gdy Red Bull Racing ma rozważać sprzedaż swojej siostrzanej ekipy - Alpha Tauri. Stajnia z Faenzy wstępnie miała zostać wyceniona na ok. 700 mln dolarów. Andretti już w przeszłości był zainteresowany jej nabyciem, a ostatnie ruchy mogą sprawić, że były kierowca F1 ponownie zainteresuje się tym zespołem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Wpisowe w wysokości 200 mln dolarów znalazło się w Porozumieniu Concorde w roku 2020, obejmując sezony 2021-2025. W ten sposób każdy z zespołów zapewnił sobie 20 mln dolarów rekompensaty w przypadku dołączenia do stawki nowego podmiotu. Wynika to z faktu, że większa liczba ekip w mistrzostwach oznacza podział tortu finansowego na dodatkowych graczy, co z kolei przyczynia się do mniejszych przychodów.

Andretti zaskoczył obecne ekipy F1 w momencie, gdy ogłosił zebranie 200 mln dolarów, bo uważano, że Amerykanin nie będzie w stanie zgromadzić takiego budżetu.

Obecne zespoły F1 twierdzą, że wpisowe w wysokości 200 mln dolarów nie oddaje obecnych realiów królowej motorsportu. Jego wartość określano w szczycie pandemii COVID-19, gdy kryzys gospodarczy zagrażał całemu światu, a wyścigi odbywały się bez kibiców, co miało wpływ na wyniki finansowe Formuły 1.

W ciągu trzech lat sytuacja Formuły 1 zmieniła się w sposób znaczący. Serial "Drive to survive" doprowadził do ogromnego wzrostu popularności dyscypliny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Zainteresowanie F1 w kolejnych państwach doprowadziło do podwyższenia opłat za prawa do Grand Prix. To wszystko sprawiło, że zespoły F1 stały się przedsiębiorstwami przynoszącymi zyski, co wcześniej nie było takie oczywiste.

Andretti chce wejść do F1 ze swoją ekipą jeszcze w roku 2025, bo wtedy obowiązywać będzie obecne Porozumienie Concorde. Zespoły o tym wiedzą, dlatego mają prowadzić działania zmierzające do podwyższenia wpisowego jak najszybciej. Aby do tego doszło, "tak" musiałyby powiedzieć wszystkie ekipy i właściciel Formuły 1. Źródła motorsport.com twierdzą, że szansa na takie porozumienie jest spora.

Przegłosowanie wyższego wpisowego może też dać podstawy Andrettiemu do walki w sądzie o swoje prawa. Amerykanin mógłby zakwestionować ustalenie tak wysokiej opłaty i dowodzić, że Formuła 1 celowo nie dopuszcza do siebie nowych graczy, łamiąc przy tym przepisy antymonopolowe.

Czytaj także:
Sprzedaż Alpha Tauri przesądzona? Jest komentarz z obozu Red Bulla
Możesz mieć dom ekipy F1. To świetna okazja

Czy podniesienie wpisowego w F1 to dobry pomysł?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×