Lider Ferrari sfrustrowany. Fatalny początek sezonu w jego wykonaniu

Charles Leclerc marzył, by w sezonie 2023 walczyć o tytuł mistrza świata F1, a już po trzech wyścigach nie ma większych nadziei na końcowy sukces. Lider Ferrari zdobył dotąd 6 punktów. Sam podkreśla, że to najgorszy start sezonu w jego karierze.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Charles Leclerc Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
GP Australii zakończyło się dla Charlesa Leclerca na pierwszym okrążeniu. Lider Ferrari wypadł z toru, gdy próbował wyprzedzić Lance'a Strolla. Jako że samochód 25-latka utknął w pułapce żwirowej, to nie miał on szans na kontynuowanie jazdy. Dla Leclerca to drugi wyścig w tym sezonie, kiedy nie zdobywa on punktów. Wcześniej z powodu awarii nie dojechał on do mety GP Bahrajnu.

Leclerc ma na swoim koncie ledwie 6 punktów, co sprawia, że dość szybko został pozbawiony nadziei na tytuł mistrzowski. Sytuacja jest o tyle trudna dla lidera Ferrari, że ten po nieudanym sezonie 2022 nastawiał się na walkę o czempionat w tym roku.

- Jestem sfrustrowany. To najgorszy początek sezonu w mojej karierze. Mam tylko sześć punktów, co jest frustrujące - przyznał wprost Leclerc w telewizyjnym wywiadzie w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Incydent z pierwszego okrążenia GP Australii pozostał bez konsekwencji, bo sędziowie uznali, że Stroll nie był winny kolizji. Leclerc zgodził się z taką oceną. - Podszedłem do pierwszego zakrętu na spokojnie, nie chciałem ryzykować. Na dojeździe do trzeciego zakrętu nie planowałem manewru wyprzedzania, ale Lance musiał mocno zwolnić, bo jadący przed nim Alonso hamował. Zobaczyłem, że po zewnętrznej robi się luka, więc próbowałem w nią wjechać - wyjaśnił lider ekipy z Maranello.

- Niestety, Alonso musiał jeszcze mocniej przyhamować ze względu na bolidy jadące przed nim i nagle Lance znalazł się między mną a Fernando. Mieliśmy kontakt, ale nie obwiniam go o to. To incydent wyścigowy. Jest to jednak frustrujące, bo wracam do domu bez punktów - podsumował Leclerc.

Podobnie do całego zdarzenia podszedł Stroll. - Myślę, że to był incydent wyścigowy. Zrobiło się wąsko, a ten tor nie należy do szerokich. Wchodziłem w trzeci zakręt, hamowałem i znalazłem się pomiędzy nim a Fernando. Nie ruszałem się w żadną ze stron, utknąłem tam i doszło do kontaktu. To było niefortunne dla Charlesa, a ja miałem szczęście, że niczego nie uszkodziłem - powiedział kierowca Aston Martina.

Czytaj także:
- Poważne naruszenie bezpieczeństwa w F1. Organizator musi się tłumaczyć
- Verstappen oskarżył Hamiltona po wyścigu. "Nie przestrzegał zasad"

Czy jesteś rozczarowany postawą Charlesa Leclerca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×