O bulwersującej sprawie napisał "Bild". 44-letnia Birgit Wetzinger postanowiła pozwać fundację założoną przez Nikiego Laudę. Organizacja powstała w celu zarządu majątkiem trzykrotnego mistrza świata Formuły 1, a po jego śmierci dba o wszelkie prawa związana z wizerunkiem legendy F1.
Fundacja powstała w roku 1997, bo Lauda chciał zabezpieczyć przyszłość członków swojej rodziny. Tyle że Austriak poznał Wetzinger wiele lat później. Para wzięła ślub w 2008 roku, po czym małżonka urodziła byłemu kierowcy F1 dwóch synów - Maxa i Mia.
Z informacji "Bilda" wynika, że kwota roszczenia wynosi ok. 30 mln euro. Wetzinger jest niezadowolona ze sposobu, w jaki dokonano podziału majątku po jej zmarłym mężu. Wdowa po Laudzie otrzymuje co miesiąc ze specjalnego funduszu 20 tys. euro, a także środki na utrzymanie dwóch willi - w Wiedniu oraz na Ibizie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Lauda zadbał też o to, aby jego dzieci pochodzące ze związku z Wetzinger miały zapewnioną odpowiednią edukację. Dlatego fundacja pokrywa koszty związane z ich kształceniem, utrzymanie trzech samochodów, a także opłaca służbę w domu 44-letniej wdowy.
Niki Lauda zmarł 20 maja 2019 roku. Trzykrotny mistrz świata F1 w ostatnich miesiącach życia zmagał się z licznymi chorobami. Była to konsekwencja ostrego zapalenia płuc, które stwierdzono u Austriaka jeszcze w 2018 roku. W jego następstwie doszło u byłego kierowcy do przeszczepu płuc.
Później Lauda zmagał się jeszcze z grypą, przez co ponownie trafił do szpitala na początku 2019 roku. Wtedy też wystąpiły u niego problemy z nerkami. Od tego momentu były mistrz świata regularnie musiał korzystać z dializ w prywatnej klinice w Szwajcarii.
Czytaj także:
- Sensacyjny powrót do F1? Ten ruch może wywołać domino transferowe
- Sędziowie zmienią wyniki wyścigu F1? Ferrari walczy o swoje