Kevin Magnussen uzyskał kapitalny wynik w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Miami. Reprezentant Haasa znalazł się na czwartym miejscu, co zawdzięcza wypadkowi Charlesa Leclerca z końcówki sesji. Przygoda Monakijczyka doprowadziła bowiem do przedwczesnego przerwania "czasówki". To uniemożliwiło kilku kierowcom poprawę czasu.
Świetna pozycja startowa Duńczyka stanęła jednak od znakiem zapytania wskutek zdarzenia, które miało miejsce w trakcie kwalifikacji. Na jednym z okrążeń 30-latek przyblokował Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk musiał ratować się przed wypadkiem, lekko zahaczając nawet o ścianę. Dlatego też incydent został odnotowany przez sędziów.
Magnussen i Hamilton po kwalifikacjach zostali wezwani do pokoju sędziowskiego. Po dłuższej rozmowie Duńczyk został oczyszczony z zarzutów. Stewardzi uznali, że nie wykonał on manewrów, które można by uznać za niebezpieczne i nieodpowiedzialne.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Okolicznością łagodzącą dla kierowcy Haasa zapewne było to, że Hamilton znajdował się na okrążeniu zjazdowym i kierował się w stronę alei serwisowej. Dlatego też wolniejsze "kółko" w wykonaniu Magnussena nie przeszkodziło Brytyjczykowi w poprawie czasu.
Wysoka pozycja startowa sprawia, że Magnussen stoi przed szansą na zgarnięcie pokaźnej liczby punktów. - Pole position byłoby czymś jeszcze lepszym, ale i tak jestem zadowolony z wyniku. Zwłaszcza tutaj, w USA, to domowy wyścig dla naszego zespołu. Są na nim obecni wszyscy najważniejsi sponsorzy Haasa - powiedział duński kierowca w Sky Sports.
- Oczywiście nie uważam, że mamy czwarty najszybszy bolid w stawce F1. Jednak przez cały weekend mieliśmy dobre tempo. Mam nadzieję, że skończę wyścig w pierwszej dziesiątce i zdobędę punkty. GP Miami na pewno będzie trudne pod względem fizycznym, do tego może padać deszcz. Nie jesteśmy może wystarczająco szybcy, aby finiszować na czwartej pozycji, ale punkty są w zasięgu ręki - dodał Magnussen.
Czytaj także:
- Fatalny błąd kierowcy Ferrari. Ma pretensje do samego siebie
- Max Verstappen utrudnił sobie życie. Mistrz świata w kiepskim położeniu