Mercedes począwszy od GP Monako dysponuje bolidem, który odszedł od koncepcji pozbawionej sekcji bocznych. Na takie zmiany w samochodzie od miesięcy naciskał Lewis Hamilton. Brytyjczyk już po piątkowych treningach chwalił zmiany w samochodzie, choć w sobotnim treningu nieznacznie rozbił maszynę stajni z Brackley. Minimalnie zahaczył też o bandy w trakcie kwalifikacji do GP Monako.
Ostatecznie 38-latek zajął szóste miejsce w "czasówce" i awansował o jedną lokatę po karze dla Charlesa Leclerca. Siedmiokrotny mistrz świata przyznał, że jego wynik mógł być lepszy, gdyby nie błędny wybór ustawień samochodu. - Próbowaliśmy czegoś nowego przez cały weekend i było z tym trochę niepewności - ujawnił przed kamerami Sky Sports.
- W drugim samochodzie zatrzymaliśmy się w połowie, ja w swoim poszedłem na całość. Zespół sam mówił mi, że powinniśmy z tej jednej rzeczy zrezygnować, a ja byłem przeciw i zapowiadałem, że będę pierwszym, który podniesie rękę, jeśli się pomylę. Ostatecznie nie było najgorzej. Może na dystansie jednego okrążenia zadziałało to słabiej, ale pod kątem wyścigu może lepiej - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim
Problemy Hamiltona z czystym przejazdem swoich okrążeń powodowały, że kierowca Mercedesa dwukrotnie znalazł się w nieciekawej sytuacji - zarówno w końcówce Q1 i Q2 groziło mu przedwczesne odpadnięcie z kwalifikacji. - Walczyłem o zagrzanie opon do odpowiedniej temperatury i za każdym razem wyciągałem coś z bolidu na ostatnim okrążeniu - przyznał.
- W Q2 moje serce biło dużo szybciej, bo wystarczyło, aby pojawiła się jakaś żółta flaga albo czerwona i kto wie, co by się stało? Ostatecznie awansowałem dalej i jestem zadowolony ze swojego okrążenia - dodał.
Hamilton został też zapytany o to, czy był zaskoczony tym, że Mercedes potrzebował tak wielu miesięcy, by zmienić koncepcję swojego bolidu. - Na pewno! Nie wiem, co jeszcze mam powiedzieć? To nie jest jednak takie proste. Aston Martin w zeszłym roku też zmienił sekcje boczne i nie byli znacznie szybsi. Musieli wykonać ogrom pracy zimą - skomentował.
- My wciąż nie mamy takiej wydajności, na jaką byśmy liczyli. Rywale mają większy docisk, mają mniejszy opór powietrza. Zatem mamy sporo pracy do nadrobienia - podsumował Hamilton.
Czytaj także:
- Koszmar kierowcy Ferrari. Sędziowie byli bezlitośni
- Koniec marzeń Pereza o tytule? Sam nie mógł uwierzyć w to, co zrobił