Pierre Gasly swoim zachowaniem na torze zmarnował cały wysiłek z kwalifikacji do GP Hiszpanii. Jeszcze w Q1 kierowca Alpine przyblokował na torze rozpędzonego Carlosa Sainza, który znajdował się na szybkim "kółku" i musiał zmniejszyć prędkość, aby nie trafić w Francuza. Później 27-latek przeszkodził też Maxowi Verstappenowi, bo myślał, że Holender jest na okrążeniu zjazdowym.
Wprawdzie Sainz i Verstappen, pomimo problemów wynikających z zachowania Gasly'ego, awansowali do Q2, ale sędziowie mimo wszystko wszczęli postępowanie przeciwko francuskiemu kierowcy. Zakończyło się ono wydaniem decyzji o podwójnej karze cofnięcia na polach startowych.
Decyzja stewardów sprawiła, że reprezentant ekipy z Enstone ruszy do GP Hiszpanii z dziesiątej lokaty. - Starałem się zrobić wszystko, co mogłem, bazując na posiadanych informacjach. Oczywiście, przepisy są jasne. To, co się wydarzyło, nie było zamierzone - podkreślał Gasly przed kamerami Sky Sports, obarczając winą zespół za całe zamieszanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowite wideo w mediach Barcelony. Zobacz, co zrobił... siekierą
Błąd zespołu potwierdza komunikat sędziów. W decyzji dotyczącej kary za blokowanie Verstappena podkreślili oni, że Alpine "nie przekazało odpowiedniego ostrzeżenia kierowcy samochodu numer 10". Nieco inaczej natomiast przedstawiono zdarzenie z Sainzem. Gasly zdołał bowiem przepuścić Leclerca, czyli pierwszego z kierowców Ferrari.
"Kierowca samochodu numer 10 stwierdził, że był świadomy tego, że drugie Ferrari znajdowało się z tyłu, ale miał przekonanie, że nic nie jest w stanie zrobić, by uniknąć przyblokowania z powodu niewielkiej różnicy prędkości i odległości pomiędzy bolidami numer 55 (Sainz) i 16 (Leclerc)" - zaznaczyli sędziowie.
Sędziowie orzekli, że Gasly mógł mocniej skręcić w prawo, co odblokowałoby tor Sainzowi i nie doprowadziłoby do niebezpiecznej sytuacji.
Czytaj także:
- Sponsor Verstappena uwikłany w pranie brudnych pieniędzy
- Nazwał sędziów "laikami". Poważne oskarżenia w F1