Red Bull Ring, na którym rozgrywane jest GP Austrii, posiada długie proste i niewielką liczbę zakrętów. Poszerzenie sobie toru jazdy pozwala wyjść z wyższą prędkością na prostą, co przekłada się na znacznie lepszy czas okrążenia. Dlatego też tradycyjnie podczas weekendu Formuły 1 w Spielbergu sędziowie walczą z wyjeżdżaniem poza białą linię.
W piątkowych kwalifikacjach F1 skreślono aż 47 czasów okrążeń. Najbardziej poszkodowani byli Sergio Perez i George Russell, którzy wskutek decyzji sędziowskich odpadli w "czasówce" już na etapie Q2. Nie popisał się zwłaszcza Perez, który trzykrotnie łamał limity toru i za każdym razem miał skasowany wynik.
Również Max Verstappen, który później wywalczył pole position, miał kasowane czasy w Q1 i Q2. - Wyglądało to bardzo głupio, tak jakbyśmy byli amatorami. Liczba czasów, która została usunięta, wygląda śmiesznie. Nie sądzę, aby to było dobre - powiedział kierowca Red Bull Racing przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: brat "Pudziana" z różowymi paznokciami. "A co ja mam do gadania"
- Oczywiście ludzie mogą powiedzieć: "Tak, trzymaj się białych linii". To nie jest takie łatwe. Możecie wziąć mój bolid i spróbować - stwierdził Verstappen i po chwili dodał: Nie sądzę, abyśmy wszyscy byli idiotami.
Holenderski kierowca przyznał, że zachowanie sędziów pozbawiło go frajdy z jazdy w kwalifikacjach do GP Austrii, gdyż musiał skupiać się na "przeżyciu" i wywalczeniu awansu do Q3. Dodał, że "duże" i "ciężkie" bolidy trudno zatrzymać w granicach toru.
- Nie robimy tego celowo, ale przy takich prędkościach, tak szybkich zakrętach, to naprawdę trudno ocenić, gdzie jest biała linia. Dlatego wielu kierowców miało z tym problem, w tym ja. To odbiera radość - podsumował Verstappen.
Czytaj także:
- Ferrari dogada się z liderem? Ruszyły rozmowy kontraktowe
- Możesz kupić bolid F1 na części. Wystarczy kilkaset euro