Kierowca Ferrari zły na zespół. Ma zastrzeżenia do strategii

Carlos Sainz po starcie zajmował trzecie miejsce w GP Austrii, ale finiszował jako czwarty. Kierowca Ferrari uważa, że jego wynik mógłby być lepszy, gdyby nie błąd strategiczny zespołu. Hiszpan na początku wyścigu domagał się team orders od ekipy.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Carlos Sainz Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Carlos Sainz po starcie awansował na trzecie miejsce w GP Austrii. Hiszpan podążał za Charlesem Leclercem i był w stanie jechać niemal identycznym tempem jak zespołowy kolega. Dlatego też kierowca z Madrytu domagał się interwencji Ferrari i team orders. Sainz był przekonany, że jest w stanie jechać szybciej niż Leclerc.

Włosi postanowili, że żadnej zamiany miejsc nie będzie i Leclerc zachował drugą pozycję. To było kluczowe w sytuacji, gdy pojawiła się wirtualna neutralizacja. Monakijczyk jako pierwszy zjechał do alei serwisowej, a jego pit-stop się przedłużył. Sainz, podążający za nim do mechaników, poniósł przez to straty czasowe.

- Byłem bardzo szybki na pierwszym i drugim przejeździe. Ten drugi został zakłócony przez pit-stop i zatrzymanie się za Charlesem. Straciłem tam jakieś 6-7 sekund. W efekcie spadłem w klasyfikacji wyścigu. Wyprzedziły mnie samochody, które nie powinny były tego zrobić - wyjaśnił Sainz w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawi się Milik z partnerką. Na wakacjach

- Musiałem mocniej naciskać, co miało wpływ na zachowanie pośrednich opon, jak i limity toru (Sainz dostał 5 s kary za ich przekroczenie - dop. aut.). Od tego momentu mój wynik w wyścigu był zagrożony. Jeśli spojrzę na późniejsze tempo, to jednak mogę być zadowolony - dodał Hiszpan.

Sainz strategiczny błąd Ferrari określił jako "wstydliwy". Uznał, że gdyby zespół postąpił inaczej na początku wyścigu i nie otrzymał kary za limity toru, to stajnia z Maranello świętowałaby w GP Austrii podwójne podium.

- Jestem sfrustrowany. Było już kilka wyścigów, kiedy miałem dobre tempo. Chciałbym móc wycisnąć maksimum z samochodu i osiągnąć jak najlepszy wynik, bo w tym roku jestem naprawdę szybki. Czułem, że zrobiłem duży krok naprzód, ale... W ostateczności czwarte miejsce nie jest złe. Była jednak szansa na drugą albo trzecią lokatę - podsumował Sainz.

Czytaj także:
- "Straciliśmy małe dziecko". Chcą zmian po tragicznej śmierci 18-latka
- Skoczył z dachu MCK w Katowicach. Niebywały trik dał Polakowi złoto

Czy zastrzeżenia Carlosa Sainza względem strategii Ferrari są słuszne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×