Orlen przed olbrzymią szansą. Wspominają o tym nawet Niemcy

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Daniel Obajtek
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Daniel Obajtek

Orlen wymieniany jest w gronie firm, które mogą pojawić się w nazwie zespołu F1 startującego obecnie jako Alpha Tauri. Konkurencja jest ogromna, a decyzja należeć będzie do właściciela ekipy. Jest nim austriacki Red Bull.

Alpha Tauri pojawiło się w Formule 1 w roku 2020, po tym jak Red Bull postanowił zmienić nazwę ekipy startującej wcześniej jako Toro Rosso. Koncern produkujący napoje energetyczne uznał, że w ten sposób będzie promował swoją markę odzieżową. Decyzja biznesowa się jednak nie obroniła, a realizację tego projektu przerwała śmierć miliardera Dietricha Mateschitza.

Gdyby twórca potęgi Red Bulla nadal żył, być może Alpha Tauri dostałoby więcej czasu na rozwój marki. Zwłaszcza że Mateschitz był pasjonatem motorsportu i niekoniecznie patrzył wyłącznie na zysk. Nowe władze "czerwonych byków" uznały, że projekt nie spina się finansowo i w roku 2024 brandu Alpha Tauri nie będziemy już oglądać w F1. To z kolei prowadzi nas do Orlenu.

Gigant z Płocka od tego sezonu jest partnerem głównym Alpha Tauri, co zapewnia mu dość znaczącą ekspozycję na bolidach ekipy z Faenzy. Jak dowiedziały się WP SportoweFakty, umowa została podpisana na dwa lata, więc obie strony nadal będą współpracować w roku 2024. Niewykluczone jednak, że będzie miała ona jeszcze bliższy charakter.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie

Nowe władze Red Bulla postanowiły bowiem, że nie będą kombinować i sprzedają miejsce w nazwie zespołu. Oznacza to swoistą licytację i stajnia z Faenzy zyska nazwę tego sponsora, który przedstawi najlepsze warunki. Czy to oznacza, że na polach startowych może pojawić się zespół o nazwie np. Orlen F1 Team? Teoretycznie tak, ale to niezbyt prawdopodobny scenariusz.

Stawki za sponsoring tytularny w F1 poszły tak znacząco w górę, że Orlen musiałby przyszykować kwotę rzędu 30-50 mln dolarów rocznie. Taka decyzja biznesowa broniłaby się najpewniej w kontekście zwrotów marketingowych, jakie oferuje Formuła 1, ale byłaby trudna do wytłumaczenia przed Polakami.

Warto nadmienić, że Orlen przez trzy lata (2020-2022) widniał w nazwie zespołu Alfa Romeo, równocześnie zapewniając wtedy pozycję rezerwowego Robertowi Kubicy. Tamten kontrakt był podpisywany w zupełnie innych realiach finansowych i kosztował polską firmę ok. 10-12 mln dolarów rocznie. Od tego sezonu rolę tytularnego partnera Szwajcarów przejęła sieć kasyn kryptowalutowych Stake. Przelicytowała ona Orlen i zapłaciła ona ok. 35 mln dolarów za sezon. W ten sposób gigant z Płocka wylądował w ramionach Alpha Tauri.

Tymczasem niemiecki "Motorsport Magazin" poinformował, że najciekawszą ofertę Red Bullowi miał złożyć Hugo Boss. "Jeśli umowa dojdzie do skutku, to zespół z Faenzy najprawdopodobniej wystartuje jako Hugo Boss Bulls Racing" - napisali niemieccy dziennikarze.

Hugo Buss miałby być nawet gotów nabyć prawa do marki Alpha Tauri, rozprowadzając jej kolekcje w swoich salonach sprzedaży. Należy dodać, że luksusowa marka odzieżowa od lat związana jest z F1. W przeszłości była sponsorem McLarena i Mercedesa, a obecnie Hugo Boss wspiera Aston Martina.

Również Niemcy wspominają o tym, że Orlen może pojawić się w nazwie ekipy z Faenzy. Jeden ze scenariuszy zakłada start jako Hugo Boss Orlen Racing. Taka formuła współpracy najpewniej byłaby mniej kosztowna dla firmy z Płocka. Ostateczną decyzję ws. wyboru partnerów tytularnych Red Bull ma podjąć we wrześniu.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Ferrari razem z Mercedesem. Niespodziewany sojusz w F1
- Gigant zostaje w F1, ale zmienia zespół!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty