Zgrzyt w Red Bullu. Sergio Perez oczekuje odpowiedzi
Sergio Perez prowadził w pierwszej fazie GP Holandii, ale Red Bull strategicznie postawił na Maxa Verstappena i wezwał go jako pierwszego na zmianę opon. Dzięki temu Holender wyprzedził zespołowego partnera. Co na to Meksykanin?
Gdy tor zaczął przesychać, Verstappen regularnie zbliżał się do Pereza, ale kibice nie zobaczyli walki koło w koło pomiędzy kierowcami Red Bulla. "Czerwone byki" postanowiły rozegrać sytuację, ingerując w taktykę Meksykanina i Holendra. Verstappen jako pierwszy został wezwany po kolejny komplet opon i skutecznie podciął Pereza.
33-latek był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw, bo wydawało mu się, że jako pierwszy zjedzie do alei serwisowej. Dlatego Perez przez radio dopytywał, czy został podcięty przez Verstappena. - Myślę, że w takiej sytuacji zespół ma w danym momencie znacznie więcej informacji niż my. Będziemy musieli to omówić podczas odprawy i jestem pewien, że istnieje powód takiego zachowania - powiedział Perez po wyścigu w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: on ciężko trenuje, ona wygrzewa się na łodziNajpewniej, nawet gdyby nie interwencja Red Bulla, to Verstappen zdołałby wyprzedzić Pereza. Jednak zespół z Milton Keynes pozbawił fanów ciekawej walki. Było też początkiem problemów Meksykanina. Drugi kierowca "czerwonych byków" w dalszej fazie wyścigu, chwilę przed czerwoną flagą, wypadł z toru. Później otrzymał też karę 5 s za przekroczenie prędkości w alei serwisowej.
Efekt był taki, że Perez skończył GP Holandii na czwartym miejscu. - Końcówka wyścigu to był chaos, wszystko się zmieniało jak w kalejdoskopie. Niestety, nasz wspaniały pit-stop z początku wyścigu pod koniec okazał się porażką - dodał Meksykanin, który w końcowej fazie wyścigu z Zandvoort chciał ponownie postawić na opony przejściowe, ale jego pit-stop przeciągnął się i 33-latek poniósł spore straty czasowe.
- Szkoda, że straciliśmy podium, bo myślę, że zasługiwaliśmy na nie - zakończył Perez, który zdał sobie sprawę, że nie ma już szans na tytuł mistrzowski w sezonie 2023.
Czytaj także:
- Dwa poważne wypadki w kwalifikacjach F1. Verstappen poza zasięgiem
- Kierowca F1 złamał rękę. To nie koniec złych wiadomości