Sędziowie debatowali ws. Verstappena. Znany werdykt

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen musiał tłumaczyć się przed sędziami po kwalifikacjach do GP Singapuru. Holender w trakcie "czasówki" blokował innych kierowców. Werdykt stewardów ws. reprezentanta Red Bulla może zaskakiwać.

Max Verstappen został wyeliminowany w Q2 w kwalifikacjach do GP Singapuru, co tylko pokazało, jak duży problem ma Red Bull Racing w ten weekend na Marina Bay. Pojawiły się jednak obawy, że Holender nie wystartuje z jedenastej pozycji, którą wywalczył w "czasówce". Wszystko za sprawą postępowania sędziów, którzy wzięli pod lupę zachowanie 25-latka.

Aktualny mistrz świata był podejrzany o utrudnianie przejazdu Loganowi Sargeantowi między siedemnastym a osiemnastym zakrętem w Q1, później zablokował całą stawkę na wyjeździe z alei serwisowej, aż w końcu zepsuł okrążenie Yukiemu Tsunodzie w kluczowym momencie Q1 między trzecim a czwartym zakrętem.

Co ciekawe, na przesłuchaniu Verstappena nie pojawił się żaden przedstawiciel Alpha Tauri. Jest to zespół, który również należy do Red Bulla, co może tłumaczyć taryfę ulgową względem Holendra.

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna powiedział o stypie w klubie. Teraz tłumaczy

Ostatecznie sędziowie odstąpili od surowego ukarania Verstappena. Kierowca "czerwonych byków" zachował jedenastą pozycję startową w GP Singapuru, otrzymał jedynie reprymendę za wydarzenia z alei serwisowej i blokowanie Tsunody. Natomiast w przypadku zdarzenia z Sargeantem pozostawiono je bez dalszego biegu.

Sędziowie ocenili, że w zajściu z Sargeantem kierowca Red Bulla miał ograniczone możliwości w związku z wyprzedzaniem bolidów po obu stronach toru. Natomiast decyzję ws. incydentu z Tsunodą wyjaśniono precedensem, który miał miejsce na początku tego roku. Równocześnie nałożono karę w wysokości 5 tys. euro na zespół.

Dość ciekawie brzmi też wyjaśnienie, dlaczego Verstappen nie został ukarany za zatrzymanie samochodu na końcu alei serwisowej. "Kierowca oświadczył, że czekał (ok. 14 s) z wyjazdem z pit-lane, aby stworzyć sobie odpowiedni dystans do innych bolidów. Przedstawiciel ekipy wyjaśnił, że ta różnica została zniwelowana w piątym zakręcie, ponieważ inne bolidy zwalniały na okrążeniu wyjazdowym" - napisano w decyzji sędziowskiej.

"Chociaż kierowca nie uzyskał żadnej korzyści, czekając przy wyjeździe z pit-lane, to potencjalnie negatywne skutki dla innych rywali uzasadniają karę. Wprawdzie bolidy stojące z tyłu mogły wyprzedzić Verstappena, ale wskazane jest, aby wyjeżdżały one z alei serwisowej w uporządkowany sposób" - dano, tłumacząc ukaranie Verstappena reprymendą.

Czytaj także:
- Hamilton ma dość dyskryminacji w F1. Wzywa do działania
- Puszka pandory w F1. Mercedes też wytoczy proces sądowy?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty