Hamilton ma dość dyskryminacji w F1. Wzywa do działania

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Helmut Marko wywołał aferę rasistowską w F1 komentarzami pod adresem Sergio Pereza. Chociaż Meksykanin wyjaśnił sobie sprawę z doradcą Red Bulla, to oburzony słowami 80-latka jest Lewis Hamilton. Brytyjczyk nie zamierza tolerować tego typu słów.

Helmut Marko narobił sobie problemów komentarzami o "południowoamerykańskim pochodzeniu" Sergio Pereza, gdy tłumaczył powody słabszej i nieregularnej formy Meksykanina w Formule 1. Nie dość, że uwagi doradcy Red Bulla ds. motorsportu miały podłoże ksenofobiczne, to jeszcze Marko pomylił kontynenty - Meksyk leży w Ameryce Północnej.

Chociaż sam Perez wyjaśnił sobie sprawę z Marko i przyjął przeprosiny Austriaka, to oburzony zachowaniem 80-latka jest kierowca Mercedesa. Lewis Hamilton stwierdził, że tego typu wypowiedzi są "całkowicie nie do przyjęcia", ale równocześnie "nie był zaskoczony", że padły akurat z ust doradcy Red Bulla.

- To nie jest coś, za co można po prostu przeprosić i udawać, że wszystko jest w porządku. Myślę, że trzeba zrobić więcej. W tle jest wiele osób, które próbują walczyć z tego typu problemami, ale trudno jest im działać, jeśli na górze są ludzie z takim nastawieniem jak Marko. Ich poglądy wstrzymują nas od postępu - powiedział Hamilton w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor Realu wsiadał do autobusu. Zapomniał o jednym

38-latek po raz kolejny zwrócił uwagę na to, że F1 wiele mówi o walce z rasizmem i dyskryminacją, po czym na światło dzienne wychodzą wypowiedzi takie jak ta Marko. - Chociaż mówimy, że w tym sporcie nie ma miejsca na żaden rodzaj dyskryminacji i nie powinno tak być, to jednak kluczowe osoby w F1 i ludzie będący na wysokich stanowiskach wypowiadają się później w taki sposób. To nie jest dobre dla naszego rozwoju - stwierdził Brytyjczyk.

- To tylko pokazuje, jak ważne jest, abyśmy nadal wykonywali swoją pracę, tę którą staram się robić wraz ze swoim zespołem. Nadal jest wiele do zdziałania, aby stworzyć w F1 bardziej wyrównane środowisko - dodał.

Do afery odniósł się też sam Red Bull Racing. Zespół z Milton Keynes stwierdził, że "popiera przeprosiny Marko" i podkreślił, że Austriak zrobił to nie tylko w sposób publiczny, ale też podczas prywatnej rozmowy z Perezem. Zdaniem "czerwonych byków", to powinno zakończyć sprawę.

Czytaj także:
Rasistowskie komentarze w F1. Perez nie czuje urazy do Marko
Koniec plotek! Kolejny zespół F1 odkrył karty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty