Stany Zjednoczone od lat nie miały kierowcy w Formuły 1, więc gdy Logan Sargeant zaczął osiągać dobre wyniki w niższych seriach wyścigowych, pojawiły się naciski, aby dać szansę 22-latkowi w królowej motorsportu. Zwłaszcza że F1 obecnie przeżywa ogromny boom w USA, gdzie organizowane są aż trzy wyścigi - GP Miami, GP USA i GP Las Vegas.
Ostatecznie Sargeanta zatrudnił Williams, który ma amerykańskich właścicieli. Najprawdopodobniej to narodowość kierowcy urodzonego w Fort Lauderdale sprawia, że ciągle oglądamy go w F1. Debiutant raz za razem rozbija bolid, a w ubiegły weekend miał poważny wypadek na torze Suzuka.
Liczne przygody Logana Sargeanta sprawiają, że Williamsowi zaczyna już brakować części zamiennych, a Amerykanin musi ścigać się bolidem, który różni się od tego, jakim dysponuje Alexander Albon. Z tego też powodu coraz głośniej trwa dyskusja, czy 22-latek zachowa miejsce w F1 do końca sezonu 2023, czy też zostanie wyrzucony z ekipy w trybie natychmiastowym.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"
- Damy Loganowi szansę wykazania się do końca sezonu. Inni kierowcy, którzy przychodzą mi na myśl, dostawali dwa lata startów w F1 - odpowiedział dziennikarzom James Vowles. Szef Williamsa najprawdopodobniej miał na myśli Micka Schumachera, który pomimo licznych wypadków w Haasie, spędził w stawce dwa sezony (2021-2022).
To właśnie Mick Schumacher jest najczęściej łączony z Williamsem, ale wiele źródeł w padoku F1 nie daje młodemu Niemcowi żadnych szans na angaż w zespole z Grove. Jeśli utytułowana ekipa postanowi dokonać roszady, to prędzej postawi na kogoś z dwójki Felipe Drugovich - Liam Lawson.
- Wypadek Logana w sobotnich kwalifikacjach był niefortunny. Do tego momentu był równie szybki jak Albon. I to na takim torze jak Suzuka, więc trzeba to docenić - stwierdził Vowles w szwajcarskim "Blicku".
W niedzielnym wyścigu kierowca Williamsa znów nie ustrzegł się błędu. Amerykanin w zakręcie wjechał wprost w Valtteriego Bottasa. - Oczywiście, że to był mój błąd. Jednak najwyraźniej on nie zauważył, że chwilę przed tym incydentem zblokowałem koła - skomentował.
Czytaj także:
- Kuriozalne zachowanie Pereza w GP Japonii. O co chodziło Red Bullowi?
- Kolejny rekord Red Bulla w F1. Dokonali tego jako pierwsi w historii